Brylowanie w towarzystwie nie
sprawiało mi większych problemów. Trzymałam się Cherry oraz Danielle. Wyglądało
na to, że mój zły humor został przez nie dostrzeżony. W prawdzie o nic nie
pytały, ale za wszelką cenę starały się jakoś mnie pocieszyć. Może myślały, że
chodzi o mojego zepsutego laptopa? Nie chciałam ich wyprowadzać z błędu. Cherry
z całą pewnością poszłaby wydrapać Tomlinsonowi oczy. Sama jakoś musiałam
rozwiązać ten problem. To moje serce i moja sprawa.
Chwyciłam szklankę z różowym
drinkiem i zajęłam miejsce na sofie. Z głośników płynęła akurat wolna melodia.
Nie mogłam oderwać wzroku od Liama oraz Danielle. Zakochani. Tak prawdziwie.
Nie było to sztuczne uczucie. Poznali się zanim Payne rozpoczął karierę z
zespołem. Nikt nie mógł powiedzieć, że dziewczyna jest razem z nim dla sławy,
czy pieniędzy. Oni rozumieli się bez słów. Zazdrościłam im tego. Nawet nie
potrafili się na siebie obrażać.
Kolejny raz tego wieczora
westchnęłam cicho. Nim się zorientowałam moja szklanka była pusta. Wzrokiem
odszukałam Cherry. Dziwny był fakt, iż nie ma jej przy mnie. Dopiero po chwili
dostrzegłam ją w rogu pokoju. Rozmawiała razem z Zaynem. Nie, chwila. Oni nie
rozmawiali. Flirtowali ze sobą. Znam moją przyjaciółkę wystarczająco dobrze by
poznać, że ktoś się jej podoba. Trzepotanie rzęsami, charakterystyczny uśmiech
i te niepewne spojrzenia. No proszę. Cherry się zakochała, a mi to gdzieś
umknęło. Właściwie to nie dziwne, skoro ostatnimi czasy zajmowałam się jedynie
sobą. A to wyjazd rodziny do Stanów, a to Louis, albo Niall… Nie miałam się
nawet komu wyżalić. Mój przyjaciel z czata gdzieś przepadł. Nie odzywał się do
mnie ostatnimi czasy.
-
Zatańczysz ze mną? – Zerknęłam na kolegę Liama, który uśmiechał się do mnie
czarująco. Wysoki brunet o niebieskich oczach. Zagryzłam dolną wargę. Mogłabym
powiedzieć, że mój ideał, ale chciałam się powstrzymać z takimi osądami.
Wolałam poznać najpierw jego charakter.
Odstawiłam pustą szklankę na stolik
i niepewnie ujęłam dłoń chłopaka. Z tego co sobie przypominałam, to przedstawił
się jako Ethan. Jeden taniec, co mi szkodzi? Szkoda tylko, że to była wolna
piosenka. Dzięki szpilkom na dziesięciocentymetrowym obcasie nie miałam
problemy, by objąć jego szyję.
-
Ty jesteś tą sławną dziewczyną Louisa? – Zapytał cicho, gdy jego dłonie spoczęły
na moich biodrach.
-
Sławna? Nie przesadzałabym.
-
Można o tobie przeczytać na każdym portalu plotkarskim. I nie to żeby mnie
takie rzeczy interesowały.
-
No jasne – zaśmiałam się cicho.
-
Bo gdybyś nie chodziła razem z kumplem mojego przyjaciela, to pewnie teraz bym
cię pocałował.
Odsunęłam się nieznacznie od
chłopaka. Przez krótką chwilę miałam wrażenie, że sobie ze mnie żartuje. Albo
to jakiś głupi dowcip ze strony Louisa. Zdawało się jednak, iż jest poważny.
Moje policzki oblał rumieniec. Już miałam powiedzieć jak to wszystko jest
skomplikowane, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Nie znałam tego
chłopaka. Nie musiał wiedzieć o wszystkim.
-
W takim razie masz problem – uśmiechnęłam się zalotnie.
Jeden taniec przeszedł w kolejny.
Jak na złość trzecia piosenka również była wolna. Nie przeszkadzało mi to, ale
Niall postanowił wtrącić swoje trzy grosze.
-
Odbijany – zarządził. Ethan nie miał nic do powiedzenia.
-
Znowu ty – westchnęłam z udawanym znudzeniem. Blondyn uśmiechnął się beztrosko.
– Jeszcze ci się nie znudziło?
-
Chodzę za tobą już od pół roku. Nie myśl, że tak łatwo się mnie pozbędziesz.
Przewróciłam oczami. Powinnam sobie
odpuścić zanim to wszystko zajdzie za daleko. Zawsze mogłam zmienić zdanie i
dołączyć do rodziców w Miami. Tak byłoby lepiej. Nie musiałabym żadnemu z
chłopaków robić nadziei. Zapobiegłabym również dalszym wypadkom, które w tamtej
chwili nawet mi nie przeszły przez myśl.
Drink za drinkiem. Jedna kolejka
wódki, a później kolejna. Przed północą wszyscy byli już weseli, a alkohol
niewątpliwie był sprawcą tego dobrego humoru. Kiedy zaszyłam się na krótką
chwilę w kuchni dostrzegłam, iż przez domem stoi kilka fanek. Nie miałam
zielonego pojęcia na co czekają. Przecież chłopcy nie mieli nawet najmniejszego
zamiaru do nich wychodzić, by składać noworoczne życzenia.
Oparłam się o lodówkę i z
przymkniętymi powiekami delektowałam się ostatnią szklanką Malibu z mlekiem.
Czyjeś silne ramiona przyciągnęły mnie do siebie. Chciałam zaprotestować, ale
owy osobnik wpił się zachłannie w moje usta. Po omacku odstawiłam szklankę na
szafkę. Nie musiałam otwierać oczu by wiedzieć, kto jest sprawcą
przyspieszonego bicia serca.
-
Niall – mruknęłam cicho. Pogłębił pocałunek. Moje nozdrza wypełnił zapach jego
perfum. Uśmiechnęłam się delikatnie. – Zaraz północ…
-
I co z tego? – Odpowiedział między pocałunkami. – Ja jedynie odbieram swój
noworoczny prezent.
Usłyszałam, jak w salonie rozpoczyna
się odliczanie. Niechętnie odsunęłam od siebie Horana i z lodówki wyciągnęłam
dwie butelki szampana. Przyszedł czas na świętowanie. Pocałowałam przelotnie
blondyna i wyszłam do ogrodu. Zupełnie zapomniałam o niskiej temperaturze. Nie
przeszkadzał mi również padający śnieg. Śmiałam się radośnie. Byłam razem z
tymi najbliższymi.
Liam wziął ode mnie butelki
szampana. Cherry posyłała mi radosny uśmiech. Za jej plecami stał Zayn,
wtulając twarz we włosy mojej przyjaciółki. Zakochani, uroczy, przesłodcy.
Trochę jednak mnie zemdliło. Zdałam sobie sprawę, że jeszcze wiele czasu minie
nim ja będę mogła zaznać tyle czułości. Na razie pozostawała zazdrość.
-
Zmarzniesz – oświadczył Ethan, zarzucając na moje ramiona swoją kurtkę.
Posłałam mu pełne wdzięczności spojrzenie. – A twój chłopak gdzie się podział?
Wzruszyłam obojętnie ramionami.
Opatuliłam się kurtką bruneta i wraz z innymi zaczęłam głośno odliczać. Chociaż
nie miałam powodów do radości, to mimo wszystko się uśmiechałam. Życzyłam
sobie, by w tym nowym roku 2012 wszystko poszło znacznie lepiej. Musiałam
ułożyć życie osobiste, znaleźć pracę, ukończyć drugi rok w London College z
dobrymi ocenami by dostać stypendium. Ambitne plany.
Kolorowe fajerwerki poszybowały w
powietrze. Korki od szampana wystrzeliły. Wszyscy rzucili się do składania
życzeń. Najpierw zakochani skupili się na sobie. Ja musiałam wysłuchać tego, co
do powiedzenia mieli mi zupełnie obcy ludzie. Wydawało im się, że mnie znają.
Ja również dobrze udawałam. Uśmiechanie się nie było problemem.
-
Melissa – Charlotte mocno mnie wyściskała. – Ja to bym chciała tobie życzyć
jeszcze więcej uśmiechu, powodów do radości oraz miłości. Byś trafiła wreszcie
na swój chodzący ideał i nie musiała przejmować się kretynami.
-
Dzięki kochana. A ja tobie życzę, aby Zayn był tym jedynym. Tworzycie
fantastyczną parę. Niech nie zaszkodzą wam żadne fanki oraz fałszywe plotki.
-
Jakoś sobie poradzimy – Cherry uśmiechnęła się radośnie i pobiegła w stronę
Malika.
Po powrocie do salonu zastałam Hazzę
ze swoją dziewczyną. Wyglądało na to, iż przerwałam im chwilę czułości.
Brunetka posłała mi mordercze spojrzenie. Nic sobie z tego nie robiłam. Szkoda
mi było tylko Stylesa. Ta cała Amelie nie pasowała do niego. Miał zupełnie inny
typ kobiety. Blondynka, najlepiej o brązowych oczach, przeciętnego wzrostu.
Amelie prezentowała zupełne przeciwieństwo. Brunetka o zielonych tęczówkach,
dość wysoka. Gusta czasem się zmieniają.
O trzeciej impreza powoli dobiegała
końca. Pożegnałam się ze wszystkimi i udałam do swojego pokoju. Byłam potwornie
zmęczona. Nie czułam stóp, chociaż szpilek pozbyłam się już dawno. Miałam
ochotę na ciepłą, relaksującą kąpiel. Chwyciłam koszulkę oraz krótkie spodenki
po czym udałam się do łazienki. Odetchnęłam cicho i już miałam zamknąć za sobą
drzwi, gdy czyjaś stopa skutecznie mi to uniemożliwiła.
-
Louis, co ty robisz?
-
Cicho – zasłonił dłonią moje usta. – Skoro Nialler może ciebie całować, to ja
również.
-
Chyba żartujesz – syknęłam. – Czy ty zawsze musisz dostać to, czego chcesz?
-
O tak…
Bez problemu uporał się z zamkiem od
mojej sukienki. Na nic się zdały moje początkowe protesty. Wyglądało na to, że
Tomlinson rzeczywiście dostaje zawsze to, czego chce.
Jego pocałunki doprowadzały mnie do
euforii. Delikatnie pieścił swoimi dłońmi moje piersi. Nie mogłam powstrzymać
cichego jęku rozkoszy. Posadził mnie na krawędzi wanny, by mógł spokojnie zdjąć
pończochy. Zębami. Z bokserkami uporał się w podobny sposób. Spojrzałam na
niego z przerażeniem, gdy sam pozbył się swoich spodni. Nigdy nie byłam święta,
ale pierwszego razu również nie miałam za sobą. Musiał dostrzec niepewność z
moich oczach. Uśmiechnął się i szeptem zapewnił, że nie dojdzie do niczego,
czego bym sobie nie życzyła.
Napuściliśmy wody do wanny. W trosce
o nasze zmysły dostałam wiśniowego płynu do kąpieli.
-
Louis – jęknęłam cicho, gdy jego dwa palce doprowadzały mnie do szaleństwa.
Rzuciłam się na niego. Przywarłam całym ciałem i przygryzłam mocno jego dolną
wargę. Syknął, a po chwili poczułam smak krwi. – Widzisz co ty ze mną robisz?
-
A stać mnie na jeszcze więcej – zapewnił, bawiąc się moimi mokrymi włosami.
Po godzinie woda była zimna, a ja
zupełnie zaspokojona. Starałam się przywrócić swój puls do normalności. Louis
uśmiechał się bezczelnie. Był zadowolony z siebie. Nic dziwnego. Robił ze mną
praktycznie wszystko na co miał ochotę. Byłam z siebie dumna. W dalszym ciągu
pozostawałam dziewicą.
Położyłam się do łóżka i natychmiast zasnęłam.
_______________________________________________________
Tak sobie myślę, że chyba wrócę do publikacji rozdziałów raz w tygodniu. Przy okazji ponownie zapraszam na Nie Zawiedź Mnie. To już drugie opowiadanie, które skończyłam pisać. Hura ja! ;d A no i w zakładce o mnie można znaleźć adresy przyszłych opowiadań. Postanowiłam sobie, że w każdym będę się skupiać na innym chłopaku z zespołu. A co!Okej, znów mi przemówienie wyszło trochę za długie...
Buzaki! :*
Ocho! Nie tego się spodziewałam! Ale nie będę kłamać i nie powiem, że mi się nie podobało. :) Po tym rozdziale, już kompletnie nie wiem komu kibicować... Z jednej strony Niall - jest taki kochany, zachowuje się tak jak chłopak, któremu naprawdę zależy, ale z drugiej jest Louis, który swoim dziwnym zachowaniem powoduje mętlik w mojej głowie. Przez cały wieczór się nie pokazywał, byłam pewna, że wybrał inny rodzaj świętowania nowego roku i najnormalniej w świecie zaszył się w którymś z pokoi, by z jakąś dziewczyną 'świętować' nowy rok. No i jak w końcu się pojawił, wykorzystał stan Mel i zaciągnął ją do łazienki.. Heh. Ach!Zapomniałabym o Ethanie! Dziwny koleś.. podejrzany typ.. Nie lubię takich..
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedziec, jak dla mnie genialne, pewnie teraz przez najbliższe dwie godziny będe zadawała sobie pytanie, Louis czy Niall będzie z Mel.
OdpowiedzUsuń+ masz pisac tak jak jest, dwa razy w tygodniu publikacja nowego rozdziału!!
Pozdrawiam!
`Kayla
Zaskoczyłaś mnie i to kompletnie! Najpierw brak Louisa podczas całej imprezy wywołał na mnie delikatny szok. Nie pałam entuzjazmem to tego bohatera, ponieważ niejednokrotnie drażnił mnie swoją pewnością siebie oraz zbyt dużym samouwielbieniem. Natomiast Niall... hm... W sumie uczucie Mel do niego pojawiło się znikąd. Pamiętam, że na początku nie przepadali za sobą, a teraz przeszli do bezpośredniej relacji, która opiera się na niezobowiązujących pocałunkach i innych czułościach. Jednak to nie zmienia faktu, że Mel nie powinna skakać z kwiatka na kwiatek. Tutaj całuje się z Niall'em, a pod koniec zabawia się z Louisem. Rozumiem, że Tomlinson wykorzystał stan, w jakim się znajdowała, ale przecież była po części świadoma tego, co się dzieje. Na końcu może dojść do tego, że przyjaźń chłopaków się rozpadnie przez jedną dziewczynę, a tego bym nie chciała. Kolejna osoba pojawiła się w życiu Mel, a mianowicie Ethan. Mimo tego, że był bardzo miły oraz w żaden sposób nie naraził mi się i tak nie spodobał mi się. Coś mi w nim nie pasuje. Wydaje mi się, że ten bohater pojawi się jeszcze niejednokrotnie w przyszłych rozdziałach. Wtedy wszystko się wyjaśni. Rozdział jest świetny! Chyba aż za bardzo się rozpisałam, haha. Czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuń[heartless-boys]
Nie wiem co mam napisać :o Chyba pierwszy raz tak mam.
OdpowiedzUsuńNiall i Mel, Mel i Lou, Boże Drogi, weź to rozplącz! :D Jak Nialler pocałował Mel to myślałam, że już na pewno będą razem, ale potem ten Louis z tą wanną... Tyle emocji w jednym rozdziale!
Ja sama nie wiem jak bym chciała. Chyba, żeby Melissa była z Horanem. Przecież całowali się pod jemiołą ^^ ;DD
Ooo jak się cieszę, że Zayn jest z Cherry! Mam nadzieję, że będą jakieś akcje z nimi. Ahh, i jeszcze Liam i Danielle :3 Masz racje, oni są dla siebie stworzeni. A co do Hazzy JA JESTEM PEWNA ŻE TO WŁAŚNIE ON JEST LORDEMJOHNEM ! :O A ta cała Amelie? Niech spada, nie lubię jej xd
Rozdział GENIALNY jednym słowem <3 Proszę, nie raz w tygodniu, a siedem! :D Czekam na następny, dodaj jak najszybciej ;*
Oliwka
Mel powinna się w końcu zdecydować na któregoś z nich. Wiem,że to na pewno ciężkie, ale ona skacze z kwiatka na kwiatek. Najpierw był Niall, bo nie było Louisa, a potem pojawił się Tomlinson no i... No właśnie. Tyle,że Louis jest zbyt pewny siebie,a Niall - on jest uroczy. Sama już nie wiem z kim chciałabym, aby ona była ;D Czekam nn.
OdpowiedzUsuńŁoooohohohoho!
OdpowiedzUsuńNajpierw Ethan, później scena z Niall'em, no i z Louisem!.
Niall się dowie? Kto będzie tym jedynym? Kto jest Lordem?
Ahhh..
Czekam na nn.;)
/z
Dlaczego raz w tygodniu? Ja nie wytrzymam, błagam! Rozdział cudowny! Mam mętlik w głowie. Najpierw całuje Zayna, potem Louisa, ten cały Ethan, i jeszcze facet z czatu. Dzieje się, dzieje! :) Czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńHej. Wpadłąm na Twojego bloga w sumie przez przypadek, ale nie żałuję - jest niesamowity. Przeczytałam wszystko za jednym razem i chcę więcej.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tajemniczym Lordem z czatu jest Harry. Nie wiem czemu, ale on najbardziej pasuje mi do tej roli, zresztą jego zachowanie również można interpretować w ten sposób. Myślę też, że zakochał się w Mel. Wszystko na to wskazuje. Chociaż. Lordem może być tez Louis....
Niall... uwielbiam go na tym blogu. Jest uroczy, niezdarny, trochę wkurząjący i nieustępliwy. Posiada swój urok i z jednej strony chciałabym, zeby to właśnie z nim była.
Z drugiej strony mamy Lou, który jest dla mnie zagadką. Nie mam zielonego pojęcia co kryje się za jego zachowaniem, jest dla mnie całkowitą niewiadomą. Jednak nadal wierzę, że nie jest aż taki podły na jakiego pozuje. Może się mylę. Chociaż... w końcu nie zmusił do niczego Mel. Uszanował jej decyzję i, według mnie, nie wykorzystał jej. Totalnie nie łapię motywów jego postępowania.
Dalej jest Ethan, ale jakoś nie wydaje mi się, zeby odegrał jakąś znaczącą rolę. Chociaż, może? Nie wiem.
W każdym razie cała historia jest genialna i mega wciągająca, a ja z zapartym tchem czekam na ciąg dalszy. ;)
Pozdrawiam! xxx
+ W wolnej chwili zapraszam do mnie. :D
O kurcze *_* Bardzo , ale to bardzo mi się podoba ! *_* Nie spodziewałam się tego ! ;D Dziękuje za komentarz u mnie ; *
OdpowiedzUsuńŚwietne ;) Masz talent dziewczyno, naprawdę.
OdpowiedzUsuńJakbyś miała czas to zapraszam do siebie ;)
http://niallandpatricia1d.blogspot.com/