19 sierpnia 2012

Rozdział 8


            Pożegnanie z rodzicami było krótkie. Podobnie z resztą, jak z bratem. To śmieszne, ale w ogóle nie czułam się do nich przywiązana. Po prostu byli. Łączyły nas więzy krwi i tyle. W pewnym sensie nawet się cieszyłam, że w końcu nie będę musiała liczyć się z ich zdaniem. Polecieli sobie do tych przeklętych Stanów. I dobrze! Nie są mi tutaj potrzebni. Dam sobie radę sama. Chociaż przyznać muszę, że do przeprowadzki potrzebowałam pomocy Cherry oraz Louisa, który postanowił wczuć się w rolę troskliwego chłopaka.
            W sylwestrowy poranek postawiłam najpierw zapoznać się z najnowszymi plotkami. Czytanie na swój własny temat stało się nawet zabawne. Tym razem nagłówki mówiły o tym, że postanowiłam zamieszkać razem z Lou. Wielu zadawało sobie pytanie, czy to przypadkiem nie jest za szybko. Ogłosiliśmy, że jesteśmy razem dopiero trzy tygodnie temu. Szybko napisałam na Twitterze, że to wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż przedstawia prasa. Wyjazd rodziców, dom sprzedany, gdzieś mieszkać muszę. Nie chodzi więc o to, że się spieszymy. O nie, to zdecydowanie nie to! Chociaż ta przeprowadzka mocno utrudni zaaranżowanie rozstania. Chociaż…
            O mały włos nie oplułam monitora płatkami z mlekiem, gdzie jakaś dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem nie jestem w ciąży. Nie no, to przecież totalnie nie trzyma się kupy! Przecież ja nie chcę złapać Louisa na dziecko. Ba, ja już nawet nie chcę z nim być. Pomińmy nawet fakt, iż nie jest to prawdziwy związek. Matko, ale moje życie jest skomplikowane.
- Dzień dobry – zapiał radośnie Niall nad moim uchem. Tym razem płatki z mlekiem nie pozostały grzecznie w misce.
- Niall, mój laptop!
            Chwyciłam szybko ścierkę i próbowałam uratować urządzenie. Niewiele to pomogło. Doszło chyba do jakiegoś zwarcia. Mój ukochany laptop, na którym miałam wszystkie materiały do nauki na egzaminy, padł. Nie przypuszczałam nawet, by był sens oddawać go do naprawy. Zacisnęłam mocno zęby, licząc do dziesięciu. Niall może był uroczy. Nie zmieniało to jednak faktu, iż miałam ochotę go zabić.
- Ty…! – Wycelowałam w Horana palec wskazujący. Blondyn pisnął cicho, cofając się do tyłu. Drogę ucieczki odcinała mu lodówka. – Ty…
- Hej, a co tu się dzieje?
            Do kuchni wkroczył uradowany Louis. Cmoknął mnie w policzek, odsunął Nialla i wyciągnął z lodówki serek waniliowy. Odwrócił się. Spojrzał najpierw na mnie, dopiero później na laptopa oraz plamę po mleku na podłodze. Koleś nawet potrafi kojarzyć fakty. A to niespodzianka!
- Spokojnie Mel – Tomlinson położył dłoń na moim ramieniu. – Niall odkupi tobie laptopa.
- Ja co?! Nie moja wina, że je nad komputerem i nie potrafi panować nad swoimi odruchami.
- Przeginasz – warknęłam, w dalszym ciągu mierząc Horana wściekłym spojrzeniem. – Gdybyś mi nie wrzasnął do ucha, to pewnie bym teraz nie musiała się wkurzać.
- Chciałem się tylko przywitać!
- Trzeba to było zrobić w inny sposób!
- Hej, hej. Spokojnie – teraz Louis musiał wkroczyć między naszą dwójkę, gdyż o mały włos nie doszło do rękoczynów. – Niall, odkupisz jej tego laptopa. Ty, Mel, posprzątasz ten bałagan. Koniec rozmowy.
            Tak, to była nasza druga, poważna kłótnia od czasu, gdy się przeprowadziłam. Warto wspomnieć, że to był mój drugi dzień tutaj. Nic dziwnego, że Louis był zmęczony pilnowaniem nas. Chociaż przyznać muszę, iż trochę cieszyłam się z takiego obrotu spraw. Wszystko było między nami jak dawniej. Znów nie mogliśmy przebywać w jednym pomieszczeniu dłużej niż pięć minut. Moje problemy same zaczęły się rozwiązywać.  A taką przynajmniej miałam nadzieję. Przez krótką chwilę… Przez jeden, krótki moment…
            Chwyciłam szmatkę, by zetrzeć warstwę mleka, która zalegała na podłodze. Schyliłam się, by po krótkiej chwili stać na krześle i nie mogąc się wysłowić. Niall patrzył na mnie ironicznie. Jego usta zdobił uśmiech.
- Co jest?
- P… pająk – wyszeptałam wskazując miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widziałam tego ośmionogiego potwora. – Zabij go!
            Horan schylił się, ponownie uśmiechnął i zdeptał to małe, pewnie niczemu winne, stworzonko. Zerknęłam niepewnie pod stół. Byłam święcie przekonana, że jest tam kolejny potwór, który czeka na mnie. Poprosiłam blondyna by upewnił się, iż nie ma kolejnego pająka. Ten tylko się zaśmiał i podszedł do mnie.
- Nie bądź taką panikarą – podał dłoń, by pomóc mi zejść z krzesła. Zawahałam się. – Spokojnie, jakby co, to ciebie obronię.
            Zeskoczyłam z krzesła, lądując tuż przy Niallerze. Kiedy tak uroczo się uśmiechał, natychmiast zapominałam o problemach. Już żaden pająk nie był mi straszny. Miałam przy sobie rycerza w lśniącej zbroi.
- Dziękuję – wspięłam się na palce, by objąć szyję chłopaka. Czułam, jak szybko bije jego serce. Westchnął ciężko.
- Mel, ja… - chciał coś powiedzieć, ale w tej chwili w kuchni pojawił się Zayn „Głos Rozsądku” Malik. Spiorunował Horana spojrzeniem, który opuścił pomieszczenie ze spuszczoną głową. No pięknie! Wygląda na to, że sama nie wiem czego chcę. Najpierw mówię, że Niall mnie wkurza i nic dla mnie nie znaczy, by po chwili przytulać się do niego. Tak, chciałam by znów mnie pocałował!
            Posprzątałam w kuchni, zabrałam niedziałającego laptopa i udałam się do swojego pokoju. Należał on jeszcze kilka dni temu do Nialla, który zgodził się przenieść do Louisa. Miałam tutaj do swojej dyspozycji ogromne, wygodne łóżko, dużą szafę z lustrem oraz biurko. Pod ścianą stały kartony, w których znajdowały się moje rzeczy. Nie chciałam się rozpakowywać. Nie przypuszczałam nawet, bym została tu na dłużej. Rodzicom przecież nie podobał się pomysł, iż będę mieszkać z piątką napalonych nastolatków. Nawet czarujący uśmiech Louisa niewiele w tej kwestii pomagał. Byłam prawie pewna, że za kilka dni zadzwoni do mnie ojciec oznajmiając, iż wynajął specjalnie dla mnie mieszkanie.
            Rzuciłam się na łóżko. Ostatni raz spróbowałam włączyć laptopa. Nic z tego. Musiałam polegać jedynie na swoim telefonie. Zalogowałam się na Twitterze. Od jakiegoś czasu pełniłam funkcję łącznika między zespołem, a fankami. Lubiły czytać moje wpisy. Starałam się jednak nie poruszać sfery prywatnej muzyków.
            Zerknęłam szybko na ilość osób, która mnie obserwuje. Już pięć tysięcy. Nie ma co – szybko poszło. Dwa dni temu było tych obserwatorów dwa razy mniej. Uśmiechnęłam się delikatnie. Napisałam szybko o Horanie Niszczycielu. Poprosiłam również, by chętne osoby podzieliły się ze mną pomysłami na spędzenie sylwestrowego wieczora.
- Niall, ile… - do mojego pokoju wparował Harry. – Oj sorry. Ciągle zapominam, że to już nie jest jego pokój.
            Przewróciłam się na brzuch, by zerknąć na kędzierzawego.
- Nic się nie stało – posłałam chłopakowi ciepły uśmiech. – Miło, że czasem ktoś do mnie wpadnie.
- Trzeba było mówić wcześniej, że czujesz się samotna – puścił do mnie oczko. – Ale to niestety nie jest odpowiedni moment. Muszę udusić Nialla.
- Będziesz już drugą osobą tego dnia, która pragnie dokonać na nim mordu – zaśmiałam się cicho. Widząc pytające spojrzenie Harry’ego pospieszyłam z wyjaśnieniami. – Zalał mlekiem mojego laptopa. Jestem teraz pozbawiona notatek, czata oraz innych rzeczy, których nie mogę mieć na telefonie. Fajna sprawa, nie?
- Cały Horan – Styles wzruszył ramionami. – Wybacz, ale spieszę się. Mam podjechać po Amelie i…
- Tak, wiem: udusić Nialla. Spoko, nie przejmuj się.
            Kolejne godziny spędziłam na czytaniu książki. Wszyscy byli czymś zajęci. Chciałam wziąć udział w przygotowaniach do imprezy, ale zostałam od tego odwołana. Podobno nie wolno mi się przemęczać, jestem gościem honorowym i tak dalej. Dopiero koło osiemnastej zabrałam się za przyszykowanie własnej osoby. Najpierw odprężająca kąpiel z pianą oraz olejkami eterycznymi. Później makijaż, który bez Cherry był trudny do zrobienia. Ona przecież była specjalistką od urody. Mi zazwyczaj było wszystko jedno. Nałożenie podkładu zajęło mi piętnaście minut. Rzęsy pociągnęłam tuszem, a eyelinerem zrobiłam kreski, które miały podkreślić piękno moich bursztynowych oczu. Dobranie bielizny było dla mnie znacznie większym problemem. W końcu stanęło na czarnym, koronkowym staniku oraz bokserkach do kompletu. Na nogi wciągnęłam czarne pończochy samonośne, które również zakończone były koronką. Wcisnęłam się w sukienkę, ale powstał problem z zapięciem. Wyginałam się, ale niewiele pomogło. Zrezygnowana postanowiłam poczekać na Cherry, która miała zjawić się lada chwila. Nie powinno więc nikogo dziwić, że gdy rozległo się pukanie do drzwi, bez wahania krzyknęłam „proszę!”.
- Mel możesz…
            W lustrzanym odbiciu dostrzegłam zaskoczonego Louisa. Uśmiechnęłam się delikatnie. Miło wiedzieć, że jednak podobam się facetom.
- To najpierw ty możesz mi pomóc.
            Odgarnęłam blond kosmyki z pleców. Louis podszedł niepewnie. Przez krótką chwilę widziałam, jak taksuje wzrokiem moją sylwetkę. Na moje policzki wstąpił rumieniec, gdy poczułam, jak delikatnie muska palcami moją skórę. Bez problemu uporał się z zamkiem. Myślałam, że odejdzie. Zamiast tego zaczął wodzić palcem po moim ramieniu.
- Gdybym wiedział, że nie można nic do ciebie nie czuć, to w życiu bym nie prosił o tą drobną przysługę – wyszeptał Tomlinson, a jego ręce oplotły moją talię. – Jesteś cudowna.
- Lou – tylko tyle byłam w stanie wyszeptać, gdy wodził nosem po skórze na mojej szyi. Przymknęłam powieki. Kogo ja chciałam oszukać? Zmieniałam obiekt swoich zainteresowań co chwilę. Lou, Niall, Lou. Idzie się pogubić. Zaczynałam mieć serdecznie dość tych miłosnych rozterek oraz mojego głupiego serca, które już dawno wygrało walkę z rozumem. Mówiło mi ono teraz, że trudno będzie się zdecydować na jednego. Louis był ode mnie starszy, bardziej doświadczony. Niall natomiast urzekał mnie swoją bezradnością, humorem oraz uśmiechem. A gdyby tak połączyć ich w jedno? To byłby facet idealny.
- Przestań – odsunęłam się od Louisa w chwili, gdy zaczął muskać wargami moje ramiona. – Louis, daj spokój. Dlaczego za wszelką cenę chcesz odebrać mnie innym facetom?
- Bo powinnaś być tylko moja – odpowiedział z rozbrajającym uśmiechem. – Daj spokój. I tak jesteś moją dziewczyną. Cały świat o tym wie.
- To miał być układ na jeden wieczór – jęknęłam bezradnie czując, że za chwilę mogę się rozpłakać. – Wyleczyłam się z uczucia do ciebie. Nie niszcz tego.
- Więc na którego się zdecydujesz, hm? – Tomlinson skrzyżował ręce na klatce piersiowej. – Ja, Niall, czy może…
- Cicho bądź!
- Trafiłem w czuły punkt – ten uśmiech samozadowolenia był irytujący. – Melisso, ja będę o ciebie walczyć. Nie ważne z kim.
            Odwrócił się na pięcie i wyszedł. Zostałam sama z własnymi myślami. Nie rozpłakałam się. Za dużo czasu zajęło mi robienie makijażu. Wzięłam kilka głębokich wdechów, użyłam ulubione perfumy i zeszłam na dół.
_______________________________________________________
Kolejny rozdział oddaję w Wasze rączki :) Ponownie dziękuję za wszystkie komentarze.
Dzisiaj tak właściwie nie za bardzo wiem co napisać, bo jestem wykończona pogodą... W takim razie do środy, kiedy to pojawi się kolejny rozdział!
Buziaki :*

13 komentarzy:

  1. Tak samo jak Mel pogubiłam się w jej uczuciach. nie mam pojęcia co obstawiać, bo za każdym razem gdy już w mojej głowie układa się plan, Ty jakby czytajac w myślach zmieniasz obrót wydarzeń i dzieje sie coś zupełnie innego, albo nowego!

    ~Istis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musiałam usunąć komentarz bo zrobiłam masło maślane i nie dało się z niego nic zrozumieć. Więc jeszcze raz.. Główna bohaterka ma problem. Dwóch uroczych facetów i nie może odnaleźć się w swoich uczuciach. Aj jaki Tomlinson jest waleczny ;D Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Skomplikowane,nie wiem co obstawiać, jak myśleć. A wszystko przez tego naszego zaborczego, niestrudzonego Louisa z wolą walki:)
    Czekam na nn<3

    http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajhsadjshfk!
    Łoo! Louis... Łoo!
    Tego się nie spodziewałam.;p
    Suuper.xd Czekam na nn./z

    OdpowiedzUsuń
  6. od kiedy Lou zaczął czuć coś do Mel, hm? strasznie mnie irytuje w jaki sposób postępuje ten chłopak. pewnie sądzi, że wszystkie dziewczyny będą wokół niego skakały.
    masz zdecydowanie zbyt duże poczucie własnej wartości, Tomlinson.
    ponadto jego końcowe słowa: "Melisso, ja będę o ciebie walczyć. Nie ważne z kim." zdziwiły mnie. wcześniej nie zwracał uwagi na Mel. ba! zazwyczaj próbował wykorzystywać to, iż darzy go uczuciem.
    pomimo tego, że Niall 'zepsuł' Mel laptopa to i tak go uwielbiam. zdecydowanie widzę ich razem tworzących parę. jestem ciekawa co wydarzy się podczas sylwestra. czekam na następny! :D
    [heartless-boys]

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, a już byłam prawie pewna, że Mel wyleczyła się z Lou a tu proszę :) I nawet nie okazał się takim dupkiem jak wcześniej...

    OdpowiedzUsuń
  8. A jednak coś czuje do Lou :) Skomplikowane. Ciekawie czy wybierze go, czy Nialla. Ale też nie wiadomo kim jest ten facet z czatu. A w dodatku blondyn rozwalił jej laptopa. Uuuuu! Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak czytałam o tej kłótni z laptopem, to dosłownie płakałam ze śmiechu. Niall jest kochany, uwielbiam go we wszystkich opowiadaniach. Mimo wszystko cały czas wydaje się, że Mel bardziej pasuje do Louisa i zdania tak szybko nie zmienię, choćbyś nie wiem co tu napisała. Zdziwiło mnie jego zachowanie - najpierw ją olewa i wykorzystuje, a teraz nagle chce walczyć z przyjacielem? Ciekawie. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham, kocham, kocham. Louis jest boski. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Myślę, że Tomlinson to LordJohn i tak nagle się nią zainteresował, kiedy na czacie napisała o nim.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bosko ! :) Zapraszam do mnie :) http://life-is-brutal-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja cię kocham. Takie emocje, że nie mogę... Ok, od początku.
    MELISSA I NIALL?! WIESZ CO TY ZROBIŁAŚ Z MOIM SERCEM?! Płaczę jak głupia gdy tylko widzę, że ona pomyślała o nim, a co dopiero gdy ONA CHCE GO POCAŁOWAĆ!!!! Jak czytam, że Niall jest taki niezdarny, zabawny, taki kochaniutki, właśnie taki wydaje mi się być <3 Mel i Niall są tacy mega (choć jak o nich czytam pęka mi serce), niby jak rodzeństwo, a jednak nie..
    MEL I LOUIS :OOOO NIE OGARNIAM !!! Wyleczyła się z niego, czy nie?! Nie ogarniam też Louisa, w końcu on ją kocha?! A skoro tak to dlaczego nie zamknął się z nią w pokoju i jej nie ten teges?! JA bym tak zrobiła... XDD
    MEL I HARRY no dobra, mało jest o tym 'romansie' ale myślę, że to Harry jest LordemJohnem i podkochuje się w Mel i dlatego jej pisał na czacie że podoba mu się koleżanka ale bez wzajemności i dlatego się wystraszył jak powiedziała mu o Louisie, amen.
    Mel i Zayn no to nie z dużych zauważ :D bo na początku myślałam, że coś między nimi będzie, jak powiedział "Nie pozwolimy Amy wyjechać", ale potem akcje z Niallerem i to, że Malik ma dziewczynę... A właśnie, ciekawi mnie kto jest jego dziewczyną :D
    Ahh, no i Liam, choć mało o nim, to jednak awwww <3 TO W ŁAZIENCE rozjebało system hahahah :D biedna Danielle :3

    Okej, cieszę się, że to wszystko napisałam, bo musiałam się komuś wyżalić, choć to nie ma sensu xd ok, nie słuchaj mnie, gadam pierdoły ale to wszystko przez ciebie i twoje niesamowite opowiadanie!!!! :O Mówię ci, jest moim ulubionym jak do tej pory, ale wątpię że to się zmieni. Trudno znaleźć opowiadanie tak dobre jak Twoje i takie dramatyczno-humorystyczne, na którym się wzruszam, NAPRAWDĘ! Ja płakałam... Przeczytałam całe twoje opowiadanie i coś czuję że dziś w nocy nie zasnę. Dziękuję, właśnie tego szukałam! ;** KOCHAM CIĘ I CHCĘ CZĘŚCIEJ NIŻ W TYGODNIU ORAZ WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW NIŻ 20 !!!!!
    Oliwia

    PS. jak coś to u nas pojawił się 10, ostatnio wpadłaś, więc tylko tak informuję ;))

    OdpowiedzUsuń