Rozmowa z rodzicami nie była dla
mnie łatwa. Matka już z góry przesądziła, że wyjazd jest konieczny. Chciała
mieć nas przy sobie, w Stanach. Nie docierały do niej racjonalne argumenty w
stylu: zostawiamy tutaj swoich przyjaciół oraz szkoły. Tommy nie miał tak
wielkiego problemu. Przestał nawet przejmować się Kelly. Stwierdził, że w Miami
znajdzie znacznie mądrzejszą i ładniejszą dziewczynę. Jasne. Ciekawe, która by
takiego chciała. Skoro jednak nie miałam po swojej stronie brata, musiałam wymyśleć
coś innego.
LordJohn: Nie
możesz wyjechać! Porozmawiaj z rodzicami i pewnie jakoś ich przekonasz.
Hopeless: Nie rozumiem czemu tak Tobie zależy.
Przecież będę mieć tam Internet.
LordJohn: Ale
wtedy nie będziemy już mogli zaplanować naszego spotkania. Nie mówię, że teraz,
ale w najbliższej przyszłości…
Hopeless: To urocze. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Chociaż bardzo tego nie chciałam, to
jednak musiałam poprosić Louisa o przysługę. Rozmawiałam już na ten temat z
Cherry. Niestety państwo Holmes nie zgodzili się przyjąć mnie pod swój dach. W
pewnym sensie to rozumiałam. Mieli na swojej głowie wystarczająco dużo. Trójka
dzieci, a do tego jeszcze rodzice pani Holmes, którzy byli już w bardzo
podeszłym wieku i wymagali opieki. Ja nie byłam im potrzebna. Padło więc na
mieszkanie razem z chłopcami z One
Direction. Przynajmniej na początku. Później znajdę sobie pracę, postaram
się o stypendium i coś wynajmę. Ewentualnie pozostaje mieszkanie w akademiku.
To jednak powinno zostać koniecznością.
-
Louis, ty masz tylko udawać kochającego, troskliwego chłopaka – powtarzałam
chłopakowi setny raz. – Rodzice się zgodzą bym została w Londynie i wszyscy
będą szczęśliwi.
-
Nie wszyscy. Przynajmniej nasze rozstanie byłoby jakoś usprawiedliwione –
mruknął niechętnie Tomlinson. – A tak mają mnie za chama, który flirtuje z
innymi.
-
Nasze rozstanie jeszcze jakoś wyreżyserujemy – zapewniłam.
Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy
się w stronę mojego domu. Rzecz jasna towarzyszył temu blask kilku fleszy.
Paparazzi ciągle wietrzyli sensację. Tym razem nie będzie cyrku. Nikt nie
zostanie wypchnięty za drzwi, ani zdradzony. Miałam tylko nadzieję, że rodzice
nie szykują dla nas żadnej akcji i nie zachce im się witać nas w progu.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy
matka zmieniła swoje nastawienie o sto osiemdziesiąt stopni. Nie przypuszczałam
również, że Louis potrafi być tak czarujący. Opowiadał o naszych planach na
przyszłość. Zapewniał, iż nie jest to chwilowe zauroczenie. Jednym słowem robił
wszystko, bym mogła pozostać w Londynie. Czy podziałało? Owszem. Przynajmniej
jeśli chodzi o matkę. Była zachwycona Lou. Gorzej z ojcem. Każdy facet, który
się kręcił obok mnie był potencjalnym zagrożeniem. Przez dwie godziny
powtarzał: nie ma mowy, jedziesz z nami.
Moje łzy i wzrok szczeniaczka podziałały. Nie mogłam uwierzyć w swoje
szczęście, ale się zgodził.
-
Dzięki Louis – rzuciłam się na szyję muzyka, kiedy opuściliśmy mój dom. – Jakoś
się tobie odwdzięczę.
-
Wystarczy, że jakoś ogłosimy nasze rozstanie i to w taki sposób, bym nie
wyszedł na tego złego.
-
Coś wymyślę – puściłam oczko do Tomlinsona. – Dzięki za wszystko.
Kiedy patrzyłam, jak odjeżdża zdałam
sobie sprawę, że prawie wyleczyłam się z tego chorego uczucia. Wiedziałam, iż
mam przy sobie kogoś innego. Kogoś, kto jest w stanie sprawić, by na moich
ustach pojawił się szeroki uśmiech. Jeszcze do niedawna nie mogłam nawet przebywać
z nim w jednym pomieszczeniu. Teraz Niall Horan stał się przyjacielem. Chciał
być kimś więcej, ale nie czułam się gotowa na taki krok. Poza tym nie byłam
pewna, czy mogę obdarzyć blondyna uczuciem jakim jest miłość. Przyzwyczajenie –
okej. Na razie na nic więcej Niall liczyć nie powinien. Pozostawała jeszcze
kwestia mojego „związku” z Louisem. Do wyjazdu rodziców wszystko musiało być
bez zmian. Przy okazji chciałam zadbać o dobrą prasę. Szybko napisałam na Twitterze jaki to Louis jest cudowny i
nie wyobrażam sobie, by mieć innego chłopaka. Po kilku sekundach pojawiły się
pierwsze komentarze. Większość wyrażała swój podziw nad faktem, iż mogę być z
kimś, kto zdradza mnie za plecami. Przeczytałam nawet opinię, że jestem w takim
razie z Tomlinsonem dla jego sławy i kasy. No jasne! Taka płytka jestem.
Odezwała się nawet Cherry. Cieszyła się, iż wszystko poszło po mojej myśli. W
smsie napisała, że pomoże mi się pakować. Pół godziny później była już w moim
pokoju bym ze szczegółami opisała spotkanie Louisa z moimi rodzicami.
-
Pan Tomlinson nie jest taki zły – stwierdziła, co jak na nią było zaskakujące.
Uniosłam brwi. – No co?
-
Do niedawna był dla ciebie chodzącym kretynem.
-
Tak samo, jak dla ciebie Niall – wytknęła. – Chociaż to i tak nie jest
najlepsze porównanie. Ja przynajmniej nic nie czuję do Tomlinsona.
-
JA NIC NIE CZUJĘ DO HORANA – wycedziłam między zębami. – Weź się odczep.
-
Pożyjemy, zobaczymy – Cherry puściła do mnie oczko. – A co z tym Sylwestrem u
chłopaków? Dalej aktualne?
Pokiwałam potakująco głową. Wczoraj
dostałam od Nialla zaproszenie na imprezę. Miała być piątka z zespołu, kilku
ich znajomych oraz Danielle. Przy okazji Hazza miał pochwalić się nową
dziewczyną. Niall stwierdził, że to wszystko jest jakieś dziwne. Przez blisko
pół roku Styles chodził ze spuszczoną głową. Na dziewczyny raczej uwagi nie
zwracał, a tu nagle pojawia się jakaś Amelie. Fanka, której kiedyś Harry dał
numer do siebie. Kolejna z wielu rzeczy, która do kędzierzawego nie jest podobna.
-
Cherry, chyba musimy skoczyć po jakieś fajne kiecki.
-
Zgadzam się, Mel. Panna Adams z panną Holmes będą najładniejsze na całej
imprezie.
-
A może do tego grona dołączymy jeszcze Danielle?
-
Dzwoń po nią! – Cherry klasnęła entuzjastycznie w dłonie. Lubiłyśmy we trójkę
włóczyć się po sklepach. Oczywiście pod warunkiem, że gdzieś w pobliżu czaił
się ochroniarz. Inaczej mogło być ciężko z fankami One Direction, które by chciały zabić Danielle lub ją dotknąć.
Teraz i mnie się to tyczyło.
Szał zakupów – najcudowniejsza ze
wszystkich rzeczy, jakie są mi dozwolone. Od mamy dostałam kartę kredytową i
chciałam wydać jak najwięcej. Niech to będzie odkupienie jej grzechów, czyli
tej obojętności wobec mnie oraz mojego brata.
Już w drugim sklepie wpadłam na
sukienkę z moich snów. Niby klasyczna mała czarna, a podkreślała wszystko, co
należy. Wąska talia, długie nogi, biust. Nie wiem nawet dlaczego, ale przez
głowę przeszła mi myśl, że Niallowi się spodoba. Ale to przecież głupie. Niby
dlaczego chcę patrzeć na siebie oczami Horana? Jeszcze nigdy nie myślałam w ten
sposób. Może za wyjątkiem wyjścia na bankiet z Louisem. Wtedy przez krótką
chwilę mi na kimś zależało. No dobra, nie taką krótką. To zauroczenie trwało
kilka ładnych miesięcy. Nie potrafiłam normalnie rozmawiać z Lou. Teraz
wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Ale czy to możliwe, bym tak nagle zaczęła
dostrzegać w Irlandczyku coś, czego nie widziałam wcześniej. Był irytujący. Nie
chciałam nawet bliżej go poznawać. A co się okazało? Całkiem miły z niego gość,
a w dodatku bardzo wyrozumiały.
Pięć minut mi wystarczyło, by dobrać idealne buty oraz
zdecydować się na odpowiedni makijaż. Nim opuściłyśmy centrum handlowe naszła
mnie ochota, by Sylwester był już teraz. Natychmiast! Niestety. Najpierw
czekała mnie przeprowadzka do ich domu, a dopiero później dobra zabawa.
_______________________________________________________
Mamy środę, więc jest obiecany rozdział. Tak sobie pomyślałam, że skoro mam skończone to opowiadanie, to będę dodawać nowe co środę i niedzielę. A w piątek zapraszam na Nie Zawiedź Mnie.
Mamy środę, więc jest obiecany rozdział. Tak sobie pomyślałam, że skoro mam skończone to opowiadanie, to będę dodawać nowe co środę i niedzielę. A w piątek zapraszam na Nie Zawiedź Mnie.
Dziękuję Wam za 21 komentarzy *.* Nawet nie macie pojęcia jak wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję, dziękuję, dziękuję i liczę na tyle samo (a może więcej? ;d) pod kolejnymi.
Buziaki :*
P.S. Jeśli kogoś nie powiadomiłam to przepraszam, ale taka późna pora i już trochę się pogubiłam kogo powiadamiać i wgl. Wybaczcie (:
P.S. Jeśli kogoś nie powiadomiłam to przepraszam, ale taka późna pora i już trochę się pogubiłam kogo powiadamiać i wgl. Wybaczcie (:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle mam dziwne wrażenie,że to może być Niall ;p
UsuńKurde kto jest tym LordJohn. Louis jest Genialny ;D Ciekawe w jaki sposób się rozstaną,aby Tomlinson nie wyszedł na tego złego. Świetny rozdział. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńrozdział po prostu genialny! na prawdę piszesz świetnie! uwielbiam czytać to opowiadanie! :D
OdpowiedzUsuńjestem taka ciekawa kim jest LordJohn! ;>
czekam z niecierpliwością na nn! :)
http://lestdothisonelasttime.blogspot.com/
Suuper rozdział.;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać sylwestra, czuję, że coś się wydarzy.;p
Pozdrawiam./z
Rozdział taki króciutki :(. No ale nic, przyzwyczaiłam się. Mówiłam ci już, że kocham twój styl pisania? Jest bezbłędny. Świetnie wyrobiłaś sobie swoją własną kompozycję. Podoba mi się to bardzo bardzo bardzo. Hmmm, ale jestem ciekawa, co wyniknie z tego całego Sylwestra. I Hazza z dziewczyną. Nie, na pewno by tego nie zrobił. Mam wrażenie, że coś cały czas czuje do panny Adams. No mniejsza, weny życzę!
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że się zakochałam w tym opowiadaniu i od teraz będę często, bardzo często tutaj zaglądać. Normalnie bahsbdhbdhbchaxnjnx, mam tylko jednego kandydata na LordaJohna, czyżby jest to bewien brunet z (podobno) kręconymi włosami (teraz to w sumie niewiadomo co ma na głowie). Nieważne, generalnie Mel też jest fantastyczna tylko błagam niech się nie wiąże z Niallem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, BooBoo ;)
www.thanks-london.blogspot.com
Ohooo, będą razem mieszkać, będzie się działo! :) Kim jest ten facet z czatu? Musisz tak trzymać w niepewności? :D Cudowny rozdział i czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńhttp://lost-dreams-1d.blogspot.com Zapraszam na 10 rozdział ;)
OdpowiedzUsuńA mi nadal chodzi po głowie to samo pytanie. I nadal nie mogę rozgryźć o kogo chodzi. :D Nie jestem pocieszona tym, jak Louis szybko chce pozbyć się 'ciężaru' w postaci Mel, chociaż i tak wydaje mi się, że w końcu zmądrzeje. Och no i ten wątek z Niall'em! Dzieje sie, dzieje. xd
OdpowiedzUsuńintrygujące... Ale... Co z Lordem? :< Czekam z necierpliwością na CD!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy chcesz być informowana o nowościach na drawn-dream.blogspot, ale pozwolę sobie powiadomić o nowym, pierwszym rozdziale.
OdpowiedzUsuńI już zaraz zabieram się do czytania ;)
Ojej, ale fajnie, że trafiłaś na mojego bloga, bo dzięki temu ja jestem na Twoim i jestem zachwycona! Te 7 rozdziałów poszło mi bardzo szybko i chce więcej.
OdpowiedzUsuńCały czas teraz główkuję kim jest LordJohn. Przez myśl mi przeszło, że to może Niall, a może Lou? Choć gdyby to był Lou to byłoby to dziwne... Kiedy to ujawnisz?
Fajnie, że Mel będzie mieszkała teraz z chłopakami, wszystko się rozkręci.
Informuj mnie koniecznie o nn (GG: 44290855) ;>
O mój boże, twój rozdział mnie szczerze wciągnął! Lubi to, bardzo! Chciałabym Cię zaprosić na swojego bloga: http://is-breathing-for-this-moment.blogspot.com/ - opowiadanie o Maliku ale też będą inni. i oznajmić, że jak tylko pojawi się tu nowy rozdział i mnie poinformujesz o nim u mnie na blogu, to na pewno zostawię po sobie ślad.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. @fabregasek <3
Świetny rozdział, tylko szkoda, że taki krótki :) Uwielbiam czytać rozmowy LordJohna z Hopeless. I co to za Amelie? Czyżby Hazza chciał wzbudzić w Mel zazdrość?
OdpowiedzUsuńaaaaaa, Mel zostaje w Londynie! *.* ciekawe jak rozwinie się dalsza akcja z mieszkaniem razem z chłopakami. na pewno wszystko nie będzie idealne i w pewnym momencie coś się wydarzy! :D teraz nie mam bladego pojęcia kim może być LordJohn. :c Niall, a może Harry? nie, pewnie zrobisz nam niemałą niespodziankę ujawniając jego osobę! podoba mi się końcówka. Mel zaczęła patrzeć na siebie oczyma Niall'a? wydaje mi się, że po tym pocałunku poczuła do niego coś więcej niż zwykłą przyjaźń. nie mogę doczekać się środy, a co za tym idzie kolejnego rozdziału! Życzę weny i pozdrawiam! xx
OdpowiedzUsuń[heartless-boys]
Tak się cieszę, że zaprzyjaźniła się z Niallem, może miłość przyjdzie później?? Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńUrzekasz mnie swoim talentem. Sposobem pisania. Lekkością pisania.
Niesamowite opowiadanie, pozdrawiam autorkę :)
Pisz częściej i informuj mnie o nn !
http://one-direction-and-ammie.blogspot.com
hejj!!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cudowne!!!!!!!!!
Od dawna tak dobrego nie czytałam!
Wciągnęło mnie jak nie wiem...
Tak sobie myślę, że LordemJohnem jest Harry. No bo, no wszystko pasuje. Jego zachowanie itp.
A co do Nialla to STRASZNIE się cieszę, że on może być z Mel :DD
Czekam na kolejny rozdział... na prawdę kocham to opowiadanie!
Pozdrawiam, Lumondra12 xx :))
PS. jeśli chcesz to wpadnij do mnie :))
http://www.onedirectionwithmaya.blogspot.com/
http://why-u-r-torn-apart-1d.blogspot.com/
http://me-myself-i-ja.blogspot.com/
ale to jak masz ochotę... dalej nie mogę się nacieszyć że znalazłam tego bloga!!