Ubrania moje, Cherry oraz Danielle
walały się po całym pokoju. Próbowałyśmy znaleźć coś odpowiedniego na koncert
chłopaków. Chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Chwyciłam w końcu
długą, prostą tunikę w kolorze białym, na której znajdował się napis I love One Direction. Do tego skórzane
legginsy oraz buty na koturnie. Kiedy przeglądałam się w lustrze nie byłam
przekonana, czy to odpowiedni strój. Mina dziewczyn mówiła jednak sama za
siebie. Według Cherry wyglądałam obłędnie. Danielle stwierdziła, że Louis
padnie na mój widok.
-
Ale ja nie chcę nikogo przyprawiać o zawał serca, czy innego rodzaju śmierć –
zachichotałam cicho.
Po dwóch godzinach byłyśmy prawie
gotowe. Pozostawała jeszcze kwestia makijażu. Na całe szczęście na Cherry
zawsze można polegać. Połowę jej walizki zajmowały różnego rodzaju kosmetyki.
Danielle była pod wrażeniem, ja już przywykłam. Spędzanie czasu z Cherry uczy,
iż dziewczyna niejednym potrafi zaskoczyć.
Ja zdecydowałam się na nałożenie
delikatnego podkładu, podkreślenie oczu czarną kredką oraz maskarą. Nigdy nie
przepadałam za ostrzejszą wersją samej siebie. Podobnie z resztą, jak Danielle.
Jedynie Cherry zdecydowała się na pełny makijaż, ale to u niej przecież
normalne. Nie chodziło o imponowanie fankom. No, może tak trochę. Zaczynałam
się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest drobna obsesja mojej przyjaciółki.
Ona nawet nie chciała, by jakaś inna dziewczyna patrzyła na Zayna. JEJ Zayna.
Po osiemnastej zadzwonił do naszego
pokoju recepcjonista oznajmiając, iż czeka na nas jakaś Veronica. Szybko
przypomniałam sobie o tej małej, z którą poprzedniego wieczora robiłam sobie
zdjęcie. Chwyciłam płaszcz, torebkę i wyleciałam z pokoju, wpadając przy tym
prosto na Harry’ego. Prychnęłam nerwowo. Spokojniej ruszyłam w stronę windy. Wolałam
nie skręcić kostki przez te zabójczo wysokie koturny.
-
Melissa porozmawiajmy.
-
My nie mamy o czym rozmawiać, Styles – wcisnęłam guzik przywołania windy
jeszcze kilka razy mając nadzieję, że dzięki temu przyjedzie szybciej. – Swoją
drogą, to nie powinieneś właśnie przygotowywać się do koncertu?
-
Nie wyjdę na scenę póki ze mną nie porozmawiasz – oznajmił. – Mówię serio.
-
Nie wątpię, ale zawiedziesz fanów i chłopacy będą na ciebie źli.
Winda w końcu przyjechała. Wsiadłam
szybko, a Harry ze mną. W lustrzanym odbiciu widziałam, jak nerwowo zagryza
dolną wargę. Westchnęłam głęboko. Chłopak chyba się zamęczy, jeśli mu nie
wybaczę. Co gorsza nie chciałam, by to z mojego powodu koncert się nie odbył.
Już wystarczająco namieszałam w życiu muzyków.
-
Harry, nie umiem się na ciebie gniewać – powiedziałam cicho. Widziałam, że
chłopakowi ulżyło. – Znam siebie i dobrze wiem, iż moja reakcja mogła być
przerażająca. Nie dziwię się, że nie przedstawiłeś się od razu. Przepraszam.
Nie powinnam zachowywać się jak rozkapryszona dziewczynka.
-
Dziękuję.
Loczek wreszcie się uśmiechnął. Na
parterze wysiadł z windy w zawrotnym tempie i pobiegł w stronę tylnego wyjścia,
gdzie prawdopodobnie czekał na niego Frank. Ja udałam się w stronę Veroniki
oraz jej podekscytowanej, jak szybko się okazało, siostry. Obie blondynki
uśmiechały się szeroko, a na policzkach występowały bladoróżowe rumieńce. W
swoich dłoniach kurczowo ściskały zeszyty, w których miały znaleźć się
autografy. Przeszłyśmy razem do czegoś w rodzaju salonu. Tutaj można było
zagrać w najnowsze gry na Play Station, obejrzeć coś na plazmowym telewizorze
lub po prostu zasiąść na wygodnych kanapach i delektować się herbatą z sokiem
malinowym lub gorącą czekoladą. Nie ma to jak karta dająca dostęp do wszystkich
udogodnień w hotelu.
Do czasu wyjazdu rozmawiałam z
dziewczynami na temat ich zainteresowania zespołem. Uwielbiały muzykę
chłopaków, jak ich samych. Ulubieńcem Veroniki był Louis. Jej starsza siostra
zapatrzona była w Harry’ego. Jak dobrze, że nie był to Zayn. Cherry by się to
nie spodobało. Opowiadałam o byciu dziewczyną Louisa Tomlinsona. Większość
romantycznych historyjek musiałam zmyślić. Wszystko teraz było przed nami,
chociaż parą byliśmy teoretycznie od ponad miesiąca. O tym jednak nie musiały
wiedzieć.
* * *
Nie przypuszczałam nawet, że zespół
ma tak wiele fanów. W Anglii byli rozpoznawani na każdym kroku, ale i we
Francji nastolatki nie miały z tym problemu. Rozglądałam się ze swojego miejsca
po widowni. Na oko było jakieś pięć tysięcy wrzeszczącej młodzieży. Co chwila
błyskały flesze aparatów cyfrowych. Jakaś dziewczyna za moimi plecami już
zdążyła stracić głos. To niesamowite jak wiele dla tego tłumu znaczy piątka
facetów. Szczerze mówiąc zaczęli mi imponować. Przestępowałam nerwowo z nogi na
nogę czekając, aż koncert się rozpocznie.
Wszystkie światła zgasły na krótką
chwilę. Gdy znów nastała jasność One
Direction byli już na scenie. Na początku witali się z publicznością.
Zrobili bardzo krótki wstęp. Opowiadali o tym, jak się cieszą, iż mogą być w
Paryżu po raz pierwszy. Dziewczyny ciągle piszczały. Miałam wrażenie, że za
krótką chwilę stracę słuch. Mimo wszystko cieszyłam się razem z nimi.
* * *
Przedostanie się za kulisy było
praktycznie niewykonalne. Ci, którzy kupili vipowskie bilety już na pięć minut
przed rozbrzmieniem ostatniej piosenki ustawili się w kolejce. Gdyby nie Frank
z drugim ochroniarzem, to pewnie musiałabym tam cierpliwie stać i czekać, aż
mnie rozpoznają fanki, a później zechcą zlinczować. Ewentualnie zaczęłyby
prosić o zdjęcie. Mój fantastyczny chłopak zupełnie zapomniał o tym, by
dostarczyć plakietki z napisem STAFF.
Podobnie z resztą nie pamiętał o tym Liam z Zaynem. Oni to chyba kiedyś swoich
głów zapomną.
-
Louis, ty patafianie – Jak to mówią: Horana najpierw słychać, a dopiero później
widać. Wybiegł on ze swojej garderoby, zasłaniając dolną połowę swojego ciała
jedynie ręcznikiem. Zerknęłam na Danielle, która nie była w stanie powstrzymać
się od śmiechu.
-
Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję – westchnęłam, uderzając się w czoło z
otwartej dłoni. Takie zachowanie musiałam znosić przynajmniej pięć razy w
tygodniu.
Dostrzegłam Tomlinsona, który z
szerokim uśmiechem paradował po korytarzu. Wszystko byłoby okej, gdyby nie
trzymał w dłoniach gaci Nialla.
-
Serio człowieku, weź zacznij się leczyć, bo coś z tobą nie tak – mruknęła
Cherry, po czym przybiłyśmy sobie piątki.
-
Moja dziewczyna przeciwko mnie? – Jęknął muzyk żałośnie. – Foch!
-
Weź dorośnij. A takiego focha to by żadna tleniona blondynka się nie
powstydziła, wiesz?
-
Mel, Cherry jest dla mnie wredna – Louis uwiesił się na moim ramieniu
pokazując, jak mocno Cherry go zraniła. – Pociesz mnie – zażądał, układając
usta w dzióbek. Prychnęłam cicho. Nie będę przecież na każde jego zawołanie.
-
Cherry ma rację. Dorośnij – wystawiłam język i ruszyłam w stronę garderoby
chłopaków. – Weźcie lepiej się ogarnijcie, bo za dziesięć minut fanki wyważą te
drzwi.
Prawie się nie pomyliłam. Gdy Frank
chciał wpuścić pierwszą partię dziewczyn, reszta wpadła razem z nimi. Na całe
szczęście ochroniarzom udało się nad nimi zapanować, zanim wtargnęły do
garderoby, gdzie chłopacy jeszcze dochodzili do siebie po koncercie. Zayn
oczywiście postanowił się przebrać. Niall w dalszym ciągu próbował odzyskać
swoje gacie, Louis siedział z uradowanym wyrazem twarzy na oparciu kanapy, a
Harry z Liamem coś tam między sobą szeptali. Totalny chaos, nad którym manager
zespołu próbował jakoś zapanować. Biedny człowiek. Na serio nie wiem jak on z
tą piątką wytrzymuje na co dzień.
Moje zmęczenie uwidoczniło się w chwili,
gdy wsiedliśmy do busa. Na domiar złego utknęliśmy w korku. Kierowca
stwierdził, że do hotelu dojedziemy za jakąś godzinę. Skrzywiłam się. Chciałam
być już w swoim łóżku i smacznie spać. Zamiast tego podziwiałam Pola Elizejskie
wraz z Wieżą Eiffla. Nie przeszkadzałoby mi to, gdybym nie była tak potwornie
zmęczona. I gdybym mogła pozwiedzać te fantastyczne miejsca. Miałam je na
wyciągnięcie ręki, ale utknęłam w busie z chłopakami. Jak to dobrze, że
przynajmniej się wydzierali. Też nie mieli na to siły. Zayn zasnął na kolanach
Cherry. Danielle wtuliła się w swojego Liama. Harry oparł policzek o chłodną
szybę i chrapał cicho. Niall zaś włączył w telefonie Twittera i robił wszystkim po kolei zdjęcia, by dać im odpowiedni
podpis oraz ucieszyć tym fanów. To niesamowite jak szybko Horan potrafi dojść
do siebie. Tuż po zakończeniu spotkania z fanami, normalnie rozmawialiśmy.
Pojawiły się nawet drobne złośliwości.
-
Szkoda, że jutro już musisz wracać – wyszeptał Louis, wplatając palce w moje
włosy. – Z chęcią zatrzymałbym ciebie na dłużej.
-
Muszę zdać egzaminy – wymruczałam, pogrążona w półśnie. – Muszę mieć średnią
powyżej czterech…
-
Skoro mieszkasz ze mną, nie potrzebujesz już tego stypendium – każdy jego dotyk
sprawiał, że stawałam się coraz bardziej senna. – Zajmę się tobą.
-
Ale to nie tak – wtuliłam się w mojego chłopaka. Na całe szczęście zdążyłam
ugryźć się w język nim powiedziałam o kilka słów za dużo. – Fajny jest Paryż z
perspektywy samochodu.
-
Chodź – szepnął do mojego ucha, otwierając drzwi busa, który w dalszym ciągu
tkwił w tym przeklętym kroku.
_______________________________________________________
No to rozdział 14 oddaję w Wasze łapki. Niedługo już koniec tego opowiadania. W zanadrzu mam kilka kolejnych, ale nie wiem czy będę je publikować. To już zależy w sumie tylko od Was, bo nie wiem czy ktokolwiek będzie czytać.Zapraszam również na Nie Zawiedź Mnie. A gdyby ktoś chciał szablon na swojego bloga, to z chęcią się podejmę. Piszcie na gadu - 7243467! :)
Ach opisałaś chłopaków tak realistycznie jakbyś była razem z nimi za tymi kulisami, poważnie. Rozśmieszył mnie wątek z tymi gaciami Nialla! Są zwariowani. :D Ja jestem gotowa na wszystkie Twoje dzieła! :) Nie potrafię też wbić sobie do świadomości to, że niedługo koniec opowiadania. Przywiązałam się bardzo do bohaterów i ich życia. Mogłabym ciągle ich czytać. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cherry i jej działania, by do reszty omotać Zayna :D
OdpowiedzUsuńDziewczyny wyglądały pięknie, tak im zazdroszczę!
I to dobrze, że Mel wybaczyła Harremu.
A akcja z gaciami Nialla obłędna :D To racja, że najpierw słychać Horana, a dopiero potem widać ahah :D
Nie kończ tego opowiadania, nie zostawiaj mnie! Uwielbiam przygody Mel, kocham Nialla tu, to nie może się tak skończyć! Niech ona zostawi Lou i wróci do Horana jakoś, nie wiem..
Jej, znów się rozpisałam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz (:
A co do szablonu, to jestem zainteresowana, tylko rzadko korzystam z gadu. Jakoś się dogadamy! Buźka xx
http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/
Uwielbiam Twój styl pisania <3 Obłędny rozdział! a na illeat nn :)
OdpowiedzUsuńczuję niedosyt po przeczytaniu tego rozdziału. jest świetny, jednak chcę więcej!
OdpowiedzUsuńNiall szybko doszedł do siebie, chyba, że to tylko gra. wydaje mi się, że udaje, iż wszystko jest w porządku. hm... to tylko moje przypuszczenia.
nagle zaczęłam lubić Louisa, co jest dla mnie kompletnym szokiem. końcówka rozdziału strasznie mi się podoba. nie wiem czy Lou nagle zmienił swoje zachowanie czy po prostu chce ponownie dopiąć swego.
uwielbiam wszystko co piszesz. Twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. wszystko jest świetnie opisane, a do tego nie brakuje wewnętrznych przemyśleń głównej bohaterki. pozdrawiam i życzę weny! :)
Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie inne. Intryguje mnie zachowanie Lou. Przmyślał to wszystko i posatnowił zmienić swoje zachowanie, czy to tylko gra mając na celu dopięcie swego? nie ogarniam tego bohatera, ale właśnie dzięki temu jest taki niesamowity i niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuńNiall... wydaje mi się, ze pogodził się z decyzją Mel, ale na pewno go to zabolało. Przecież nie mogło go to nie ruszyć, jeśli rzeczywiście ją kocha. A może on jej wcale nie kocha?
Cieszę się, ze Mel wybaczyła Harry'emu. Postąpił źle, ale nadal jest jej przyjacielem, chyba najlepszym z nich wszystkich.
Z niecierpliwością czekam an następny rozdział! jeju, nie mogę się doczekać dlaszej części.
Pozdrawiam! xxx
Niedawno trafiłam na tego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym razem! Twój styl pisania jest bardzo łatwo przyswajalny, nie można się nudzić, a to ważne. To, że publikujesz posty regularnie jest dużym plusem. Od samego początku po cichu "kibicowałam" Louisowi no i proszę - fajnie, że zaczyna się dogadywać z Mel. Najbardziej podobała mi się końcówka. Jestem strasznie ciekawa gdzie pójdą :) Czekam na kolejny, a póki co zapraszam do siebie. Opublikowałam dopiero 1. rozdział, więc mam nadzieję, że przeczytasz :) heart-race.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmimo iż wygląda na to, że Horan pogodził się z decyzją Mel to nadal mi go szkoda i wolałabym, żeby Adams z nim była. Jednak Louis też jest w miarę w porządku i nie ma na razie głupich odwałów. Dobrze, że wybaczyła Harry'emu bo co by to było, gdyby loczek nie wyszedł na scenę? Fanki by się załamały xd Rozdział świetny, a najlepsza była scena gdy Tomlinson zabrał gacie Niallowi xd szczerzyłam się do monitora jak głupia. Dobra kończę przynudzać, czekam na następny xx [possess-my-heart]
OdpowiedzUsuńpowiem ci że piszesz bardzo realistycznie i gdy czytam twoje opowiadanie bardzo się w nie wciągam! wątek z gaciami Nialla mnie rozbawił! świetnie opisujesz sytuacje, to mi się bardzo podoba w twoim blogi! cieszę się że Mel wybaczyła Harremu i znowu mogą się przyjaźnić! czekam niecierpliwie na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/
O jej, tu jest Cherry ! :D Jak miło ^ ^ Hahahah <3 Kaś, wiesz, Twój blog jest po prostu megazajebisty ! Dodawaj szybko nowy rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńOmomo.
OdpowiedzUsuń14 rozdz., a tak wiele się już wydarzyło.:D
Wyczuwam coś romantycznego:P
/z
Sama sie sobie dziwię, że nie skomentowałam tego rozdziału.. ba! ja nawet nie miałam okazji go przeczytać! Bardzo tego żałuję bo akcja Mel&Louie się rozkręca i zapowiada sie, że następny będzie doskonały. Louis w koncu wziął sie w sobie i zrozumiał (mam nadzieję) że jeżeli chce zdobyć Mel, sama jego obecność nie pomoże. :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego dopiero teraz komentuję to wszystko. Zawrót głowy ze szkołą, doprawdy. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to spóźnienie. Również na jakiś głębszy komentarz nie mam pomysłu, więc będę się streszczać. Uwielbiam twoje opowiadanie, szczególnie za ten brak błędów. Mówiłam ci to już kilkakrotnie, ale powtórzę jeszcze raz - fantastycznie piszesz! Żal mi Nialla. Mimo, że lubię Louisa, to jednak będę tęsknić za namiętnymi scenami z nim w roli głównej. Dziwne, że chłopak tak szybko doszedł do siebie... Ale cóż. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNO I KOLEJNA. MIAŁAS MNEI INFORMOWAĆ O NN .. A NIE INFORMUJESZ. OCH. ja ciebie też miałam informować, wiec informuję : NA HAGGARD.BLOG.ONET.PL POJAWIŁ SIĘ NAJNOWSZY ROZDZIAŁ , ZACHĘCAM DO WYDANIA SZCZEREJ OPINI. ; d
OdpowiedzUsuńHaha, nie ma tak łatwo ;p Chłopak będzie musiał się trochę pomęczyć, nie lubię takich szybkich happy endów i sielanek :D
OdpowiedzUsuń