9 września 2012

Rozdział 14



            Ubrania moje, Cherry oraz Danielle walały się po całym pokoju. Próbowałyśmy znaleźć coś odpowiedniego na koncert chłopaków. Chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Chwyciłam w końcu długą, prostą tunikę w kolorze białym, na której znajdował się napis I love One Direction. Do tego skórzane legginsy oraz buty na koturnie. Kiedy przeglądałam się w lustrze nie byłam przekonana, czy to odpowiedni strój. Mina dziewczyn mówiła jednak sama za siebie. Według Cherry wyglądałam obłędnie. Danielle stwierdziła, że Louis padnie na mój widok.
- Ale ja nie chcę nikogo przyprawiać o zawał serca, czy innego rodzaju śmierć – zachichotałam cicho.
            Po dwóch godzinach byłyśmy prawie gotowe. Pozostawała jeszcze kwestia makijażu. Na całe szczęście na Cherry zawsze można polegać. Połowę jej walizki zajmowały różnego rodzaju kosmetyki. Danielle była pod wrażeniem, ja już przywykłam. Spędzanie czasu z Cherry uczy, iż dziewczyna niejednym potrafi zaskoczyć.
            Ja zdecydowałam się na nałożenie delikatnego podkładu, podkreślenie oczu czarną kredką oraz maskarą. Nigdy nie przepadałam za ostrzejszą wersją samej siebie. Podobnie z resztą, jak Danielle. Jedynie Cherry zdecydowała się na pełny makijaż, ale to u niej przecież normalne. Nie chodziło o imponowanie fankom. No, może tak trochę. Zaczynałam się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest drobna obsesja mojej przyjaciółki. Ona nawet nie chciała, by jakaś inna dziewczyna patrzyła na Zayna. JEJ Zayna.
            Po osiemnastej zadzwonił do naszego pokoju recepcjonista oznajmiając, iż czeka na nas jakaś Veronica. Szybko przypomniałam sobie o tej małej, z którą poprzedniego wieczora robiłam sobie zdjęcie. Chwyciłam płaszcz, torebkę i wyleciałam z pokoju, wpadając przy tym prosto na Harry’ego. Prychnęłam nerwowo. Spokojniej ruszyłam w stronę windy. Wolałam nie skręcić kostki przez te zabójczo wysokie koturny.
- Melissa porozmawiajmy.
- My nie mamy o czym rozmawiać, Styles – wcisnęłam guzik przywołania windy jeszcze kilka razy mając nadzieję, że dzięki temu przyjedzie szybciej. – Swoją drogą, to nie powinieneś właśnie przygotowywać się do koncertu?
- Nie wyjdę na scenę póki ze mną nie porozmawiasz – oznajmił. – Mówię serio.
- Nie wątpię, ale zawiedziesz fanów i chłopacy będą na ciebie źli.
            Winda w końcu przyjechała. Wsiadłam szybko, a Harry ze mną. W lustrzanym odbiciu widziałam, jak nerwowo zagryza dolną wargę. Westchnęłam głęboko. Chłopak chyba się zamęczy, jeśli mu nie wybaczę. Co gorsza nie chciałam, by to z mojego powodu koncert się nie odbył. Już wystarczająco namieszałam w życiu muzyków.
- Harry, nie umiem się na ciebie gniewać – powiedziałam cicho. Widziałam, że chłopakowi ulżyło. – Znam siebie i dobrze wiem, iż moja reakcja mogła być przerażająca. Nie dziwię się, że nie przedstawiłeś się od razu. Przepraszam. Nie powinnam zachowywać się jak rozkapryszona dziewczynka.
- Dziękuję.
            Loczek wreszcie się uśmiechnął. Na parterze wysiadł z windy w zawrotnym tempie i pobiegł w stronę tylnego wyjścia, gdzie prawdopodobnie czekał na niego Frank. Ja udałam się w stronę Veroniki oraz jej podekscytowanej, jak szybko się okazało, siostry. Obie blondynki uśmiechały się szeroko, a na policzkach występowały bladoróżowe rumieńce. W swoich dłoniach kurczowo ściskały zeszyty, w których miały znaleźć się autografy. Przeszłyśmy razem do czegoś w rodzaju salonu. Tutaj można było zagrać w najnowsze gry na Play Station, obejrzeć coś na plazmowym telewizorze lub po prostu zasiąść na wygodnych kanapach i delektować się herbatą z sokiem malinowym lub gorącą czekoladą. Nie ma to jak karta dająca dostęp do wszystkich udogodnień w hotelu.
            Do czasu wyjazdu rozmawiałam z dziewczynami na temat ich zainteresowania zespołem. Uwielbiały muzykę chłopaków, jak ich samych. Ulubieńcem Veroniki był Louis. Jej starsza siostra zapatrzona była w Harry’ego. Jak dobrze, że nie był to Zayn. Cherry by się to nie spodobało. Opowiadałam o byciu dziewczyną Louisa Tomlinsona. Większość romantycznych historyjek musiałam zmyślić. Wszystko teraz było przed nami, chociaż parą byliśmy teoretycznie od ponad miesiąca. O tym jednak nie musiały wiedzieć.

* * *
            Nie przypuszczałam nawet, że zespół ma tak wiele fanów. W Anglii byli rozpoznawani na każdym kroku, ale i we Francji nastolatki nie miały z tym problemu. Rozglądałam się ze swojego miejsca po widowni. Na oko było jakieś pięć tysięcy wrzeszczącej młodzieży. Co chwila błyskały flesze aparatów cyfrowych. Jakaś dziewczyna za moimi plecami już zdążyła stracić głos. To niesamowite jak wiele dla tego tłumu znaczy piątka facetów. Szczerze mówiąc zaczęli mi imponować. Przestępowałam nerwowo z nogi na nogę czekając, aż koncert się rozpocznie.
            Wszystkie światła zgasły na krótką chwilę. Gdy znów nastała jasność One Direction byli już na scenie. Na początku witali się z publicznością. Zrobili bardzo krótki wstęp. Opowiadali o tym, jak się cieszą, iż mogą być w Paryżu po raz pierwszy. Dziewczyny ciągle piszczały. Miałam wrażenie, że za krótką chwilę stracę słuch. Mimo wszystko cieszyłam się razem z nimi.

* * *
            Przedostanie się za kulisy było praktycznie niewykonalne. Ci, którzy kupili vipowskie bilety już na pięć minut przed rozbrzmieniem ostatniej piosenki ustawili się w kolejce. Gdyby nie Frank z drugim ochroniarzem, to pewnie musiałabym tam cierpliwie stać i czekać, aż mnie rozpoznają fanki, a później zechcą zlinczować. Ewentualnie zaczęłyby prosić o zdjęcie. Mój fantastyczny chłopak zupełnie zapomniał o tym, by dostarczyć plakietki z napisem STAFF. Podobnie z resztą nie pamiętał o tym Liam z Zaynem. Oni to chyba kiedyś swoich głów zapomną.
- Louis, ty patafianie – Jak to mówią: Horana najpierw słychać, a dopiero później widać. Wybiegł on ze swojej garderoby, zasłaniając dolną połowę swojego ciała jedynie ręcznikiem. Zerknęłam na Danielle, która nie była w stanie powstrzymać się od śmiechu.
- Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję – westchnęłam, uderzając się w czoło z otwartej dłoni. Takie zachowanie musiałam znosić przynajmniej pięć razy w tygodniu.
            Dostrzegłam Tomlinsona, który z szerokim uśmiechem paradował po korytarzu. Wszystko byłoby okej, gdyby nie trzymał w dłoniach gaci Nialla.
- Serio człowieku, weź zacznij się leczyć, bo coś z tobą nie tak – mruknęła Cherry, po czym przybiłyśmy sobie piątki.
- Moja dziewczyna przeciwko mnie? – Jęknął muzyk żałośnie. – Foch!
- Weź dorośnij. A takiego focha to by żadna tleniona blondynka się nie powstydziła, wiesz?
- Mel, Cherry jest dla mnie wredna – Louis uwiesił się na moim ramieniu pokazując, jak mocno Cherry go zraniła. – Pociesz mnie – zażądał, układając usta w dzióbek. Prychnęłam cicho. Nie będę przecież na każde jego zawołanie.
- Cherry ma rację. Dorośnij – wystawiłam język i ruszyłam w stronę garderoby chłopaków. – Weźcie lepiej się ogarnijcie, bo za dziesięć minut fanki wyważą te drzwi.
            Prawie się nie pomyliłam. Gdy Frank chciał wpuścić pierwszą partię dziewczyn, reszta wpadła razem z nimi. Na całe szczęście ochroniarzom udało się nad nimi zapanować, zanim wtargnęły do garderoby, gdzie chłopacy jeszcze dochodzili do siebie po koncercie. Zayn oczywiście postanowił się przebrać. Niall w dalszym ciągu próbował odzyskać swoje gacie, Louis siedział z uradowanym wyrazem twarzy na oparciu kanapy, a Harry z Liamem coś tam między sobą szeptali. Totalny chaos, nad którym manager zespołu próbował jakoś zapanować. Biedny człowiek. Na serio nie wiem jak on z tą piątką wytrzymuje na co dzień.
            Moje zmęczenie uwidoczniło się w chwili, gdy wsiedliśmy do busa. Na domiar złego utknęliśmy w korku. Kierowca stwierdził, że do hotelu dojedziemy za jakąś godzinę. Skrzywiłam się. Chciałam być już w swoim łóżku i smacznie spać. Zamiast tego podziwiałam Pola Elizejskie wraz z Wieżą Eiffla. Nie przeszkadzałoby mi to, gdybym nie była tak potwornie zmęczona. I gdybym mogła pozwiedzać te fantastyczne miejsca. Miałam je na wyciągnięcie ręki, ale utknęłam w busie z chłopakami. Jak to dobrze, że przynajmniej się wydzierali. Też nie mieli na to siły. Zayn zasnął na kolanach Cherry. Danielle wtuliła się w swojego Liama. Harry oparł policzek o chłodną szybę i chrapał cicho. Niall zaś włączył w telefonie Twittera i robił wszystkim po kolei zdjęcia, by dać im odpowiedni podpis oraz ucieszyć tym fanów. To niesamowite jak szybko Horan potrafi dojść do siebie. Tuż po zakończeniu spotkania z fanami, normalnie rozmawialiśmy. Pojawiły się nawet drobne złośliwości.
- Szkoda, że jutro już musisz wracać – wyszeptał Louis, wplatając palce w moje włosy. – Z chęcią zatrzymałbym ciebie na dłużej.
- Muszę zdać egzaminy – wymruczałam, pogrążona w półśnie. – Muszę mieć średnią powyżej czterech…
- Skoro mieszkasz ze mną, nie potrzebujesz już tego stypendium – każdy jego dotyk sprawiał, że stawałam się coraz bardziej senna. – Zajmę się tobą.
- Ale to nie tak – wtuliłam się w mojego chłopaka. Na całe szczęście zdążyłam ugryźć się w język nim powiedziałam o kilka słów za dużo. – Fajny jest Paryż z perspektywy samochodu.
- Chodź – szepnął do mojego ucha, otwierając drzwi busa, który w dalszym ciągu tkwił w tym przeklętym kroku.

_______________________________________________________
No to rozdział 14 oddaję w Wasze łapki. Niedługo już koniec tego opowiadania. W zanadrzu mam kilka kolejnych, ale nie wiem czy będę je publikować. To już zależy w sumie tylko od Was, bo nie wiem czy ktokolwiek będzie czytać.
Zapraszam również na Nie Zawiedź Mnie. A gdyby ktoś chciał szablon na swojego bloga, to z chęcią się podejmę. Piszcie na gadu - 7243467! :)

14 komentarzy:

  1. Ach opisałaś chłopaków tak realistycznie jakbyś była razem z nimi za tymi kulisami, poważnie. Rozśmieszył mnie wątek z tymi gaciami Nialla! Są zwariowani. :D Ja jestem gotowa na wszystkie Twoje dzieła! :) Nie potrafię też wbić sobie do świadomości to, że niedługo koniec opowiadania. Przywiązałam się bardzo do bohaterów i ich życia. Mogłabym ciągle ich czytać. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Cherry i jej działania, by do reszty omotać Zayna :D
    Dziewczyny wyglądały pięknie, tak im zazdroszczę!
    I to dobrze, że Mel wybaczyła Harremu.
    A akcja z gaciami Nialla obłędna :D To racja, że najpierw słychać Horana, a dopiero potem widać ahah :D
    Nie kończ tego opowiadania, nie zostawiaj mnie! Uwielbiam przygody Mel, kocham Nialla tu, to nie może się tak skończyć! Niech ona zostawi Lou i wróci do Horana jakoś, nie wiem..
    Jej, znów się rozpisałam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz (:
    A co do szablonu, to jestem zainteresowana, tylko rzadko korzystam z gadu. Jakoś się dogadamy! Buźka xx

    http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twój styl pisania <3 Obłędny rozdział! a na illeat nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czuję niedosyt po przeczytaniu tego rozdziału. jest świetny, jednak chcę więcej!
    Niall szybko doszedł do siebie, chyba, że to tylko gra. wydaje mi się, że udaje, iż wszystko jest w porządku. hm... to tylko moje przypuszczenia.
    nagle zaczęłam lubić Louisa, co jest dla mnie kompletnym szokiem. końcówka rozdziału strasznie mi się podoba. nie wiem czy Lou nagle zmienił swoje zachowanie czy po prostu chce ponownie dopiąć swego.
    uwielbiam wszystko co piszesz. Twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. wszystko jest świetnie opisane, a do tego nie brakuje wewnętrznych przemyśleń głównej bohaterki. pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie inne. Intryguje mnie zachowanie Lou. Przmyślał to wszystko i posatnowił zmienić swoje zachowanie, czy to tylko gra mając na celu dopięcie swego? nie ogarniam tego bohatera, ale właśnie dzięki temu jest taki niesamowity i niepowtarzalny.
    Niall... wydaje mi się, ze pogodził się z decyzją Mel, ale na pewno go to zabolało. Przecież nie mogło go to nie ruszyć, jeśli rzeczywiście ją kocha. A może on jej wcale nie kocha?
    Cieszę się, ze Mel wybaczyła Harry'emu. Postąpił źle, ale nadal jest jej przyjacielem, chyba najlepszym z nich wszystkich.
    Z niecierpliwością czekam an następny rozdział! jeju, nie mogę się doczekać dlaszej części.
    Pozdrawiam! xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedawno trafiłam na tego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym razem! Twój styl pisania jest bardzo łatwo przyswajalny, nie można się nudzić, a to ważne. To, że publikujesz posty regularnie jest dużym plusem. Od samego początku po cichu "kibicowałam" Louisowi no i proszę - fajnie, że zaczyna się dogadywać z Mel. Najbardziej podobała mi się końcówka. Jestem strasznie ciekawa gdzie pójdą :) Czekam na kolejny, a póki co zapraszam do siebie. Opublikowałam dopiero 1. rozdział, więc mam nadzieję, że przeczytasz :) heart-race.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. mimo iż wygląda na to, że Horan pogodził się z decyzją Mel to nadal mi go szkoda i wolałabym, żeby Adams z nim była. Jednak Louis też jest w miarę w porządku i nie ma na razie głupich odwałów. Dobrze, że wybaczyła Harry'emu bo co by to było, gdyby loczek nie wyszedł na scenę? Fanki by się załamały xd Rozdział świetny, a najlepsza była scena gdy Tomlinson zabrał gacie Niallowi xd szczerzyłam się do monitora jak głupia. Dobra kończę przynudzać, czekam na następny xx [possess-my-heart]

    OdpowiedzUsuń
  8. powiem ci że piszesz bardzo realistycznie i gdy czytam twoje opowiadanie bardzo się w nie wciągam! wątek z gaciami Nialla mnie rozbawił! świetnie opisujesz sytuacje, to mi się bardzo podoba w twoim blogi! cieszę się że Mel wybaczyła Harremu i znowu mogą się przyjaźnić! czekam niecierpliwie na kolejny! :)

    http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. O jej, tu jest Cherry ! :D Jak miło ^ ^ Hahahah <3 Kaś, wiesz, Twój blog jest po prostu megazajebisty ! Dodawaj szybko nowy rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Omomo.
    14 rozdz., a tak wiele się już wydarzyło.:D
    Wyczuwam coś romantycznego:P
    /z

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama sie sobie dziwię, że nie skomentowałam tego rozdziału.. ba! ja nawet nie miałam okazji go przeczytać! Bardzo tego żałuję bo akcja Mel&Louie się rozkręca i zapowiada sie, że następny będzie doskonały. Louis w koncu wziął sie w sobie i zrozumiał (mam nadzieję) że jeżeli chce zdobyć Mel, sama jego obecność nie pomoże. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, dlaczego dopiero teraz komentuję to wszystko. Zawrót głowy ze szkołą, doprawdy. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to spóźnienie. Również na jakiś głębszy komentarz nie mam pomysłu, więc będę się streszczać. Uwielbiam twoje opowiadanie, szczególnie za ten brak błędów. Mówiłam ci to już kilkakrotnie, ale powtórzę jeszcze raz - fantastycznie piszesz! Żal mi Nialla. Mimo, że lubię Louisa, to jednak będę tęsknić za namiętnymi scenami z nim w roli głównej. Dziwne, że chłopak tak szybko doszedł do siebie... Ale cóż. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. NO I KOLEJNA. MIAŁAS MNEI INFORMOWAĆ O NN .. A NIE INFORMUJESZ. OCH. ja ciebie też miałam informować, wiec informuję : NA HAGGARD.BLOG.ONET.PL POJAWIŁ SIĘ NAJNOWSZY ROZDZIAŁ , ZACHĘCAM DO WYDANIA SZCZEREJ OPINI. ; d

    OdpowiedzUsuń
  14. Haha, nie ma tak łatwo ;p Chłopak będzie musiał się trochę pomęczyć, nie lubię takich szybkich happy endów i sielanek :D

    OdpowiedzUsuń