Bal Wiosenny! Temat numer jeden
podczas każdej przerwy. Nawet szkolne anty-gwiazdy planowały w co się ubrać. Ja
byłam jedną z nielicznych. Nie chciałam pojawiać się na balu. Takie imprezy
zwyczajnie nie były w moim stylu. Każda dziewczyna powinna wydać mnóstwo kasy
na sukienkę, którą i tak włoży tylko raz w życiu. Serio? Ja wolałam przeznaczyć
te pieniądze na zacznie lepszy cel. Moja szafa wymagała odświeżenia przed
sezonem wiosennym. W cenie sukienki miałam dwie pary spodni, dziesięć koszulek
oraz dwie tuniki. Ach, zapomniałam jeszcze o parze zabójczych koturnów!
Zajęłam swój stolik i przeglądając
notatki na test z historii antycznej próbowałam skonsumować lunch. Po
dziesięciu minutach zdałam sobie sprawę z tego, że zupełnie nic nie umiem. Znów
zawalę! Wszystko przez chłopaków, którzy przez ostatnie dwa dni ciągle
znajdowali dla mnie ciekawsze zajęcia niż nauka. Na nic nie zdało się nawet
zamykanie w pokoju. Walili do drzwi póki nie otworzyłam. Okej, pierwszy semestr
udało mi się skończyć ze średnią cztery i pół, ale teraz było znacznie
trudniej. Musiałam się postarać.
Nie zmieniłam swoich planów. Ojciec
pytał mnie o to kilka razy w tygodniu, ale chciałam się uwolnić od tej piątki. Widziałam,
jak Niall na mnie patrzy. Z pozoru przez ostatnie dwa miesiące wszystko było w
porządku. Przyjaźń damsko-męska jednak nie istnieje, a przynajmniej nie w tym
przypadku. Poza tym w związku z Louisem też nie wszystko się układało.
Irytowały mnie te ciągłe plotki. Podobno większość była wyssana z palca, ale
jak nie ufać temu, co widzi się na zdjęciach? Nie mogłam zabronić Louisowi
dobrze się bawić. Jeśli chciał iść do klubu na imprezę, nie potrzebował mojej
zgody. Chciałam mu ufać. Przez pierwszy miesiąc myślałam, że dobrze postępuję,
a wtedy zaczęły pojawiać się zdjęcia na portalach plotkarskich. A to pijany
Tomlinson w objęciach jakieś laski, a to nachylający się nad dziewczyną. Ba,
jedną nawet udało mu się pocałować na oczach paparazzi! Czułam, że to wszystko
powoli mnie przerasta.
-
A ty znowu nie potrafisz cieszyć się z godziny wolnego – zaśmiał się cicho
Zayn, zajmując miejsce obok mnie. – Melissa, ty lepiej korzystaj z życia.
-
Bardzo bym chciała, ale nie pozwoliliście mi uczyć się do tego testu –
warknęłam. – Gdzie zgubiłeś Cherry? Zazwyczaj jesteście nierozłączni.
-
Jak pewnie sama dobrze wiesz, w każdym związku przychodzi czas na zimny
prysznic – słowa Malika mocno mnie zaniepokoiły. Przecież jeszcze wczoraj
opowiadali o swoich wspólnych planach na wakacje. Rzecz jasna przez pierwszy
miesiąc Cherry chciała siedzieć u ciotki w Paryżu. W tym czasie Zayn miał być w
trasie koncertowej po Europie. Później oboje planowali wyrwać się do Chorwacji.
A teraz Malik mówi mi o jakimś zimnym prysznicu? Nie nadążam za nimi.
-
Zimny prysznic. Czy to oznacza zerwanie?
-
Sam nie wiem – wzruszył ramionami. – Cherry zarządziła krótką przerwę w
związku. Nie wiem czy ma trwać tylko przez ten lunch, czy kilka dni.
Moja przyjaciółka upadła na głowę?
Znalazła fantastycznego chłopaka, nie widziała poza nim świata i nagle wszystko
jej się odwidziało? Nie, nie. To nie było w jej stylu. Zebrałam swoje książki,
przeprosiłam Malika i wyruszyłam na poszukiwania Cherry.
Na parterze wszystkie damskie
łazienki okupowane były przez puste, blond lalunie. Zamiast jeść pracowały nad
makijażem. Holmes nie było również w tych łazienkach na pierwszym i drugim
piętrze. Już miałam się poddać, gdy przypomniałam sobie o ostatnim miejscu, do
którego nie zajrzałam. Sala gimnastyczna. Podczas pierwszego roku lubiłyśmy tam
przesiadywać w czasie lunchu. Trwał wtedy trening siatkówki. Imponowały nam
atomowe zagrywki oraz niesamowicie mocne ataki. Gdy któraś z nas miała gorszy
dzień, to właśnie tutaj szukałyśmy spokoju.
Dostrzegłam Cherry na trybunach.
Zajmowała ostatni rząd. Udawała, że się uczy. Nie można jednak zbyt wiele
przeczytać kiedy trzyma się książkę do góry nogami.
-
Holmes, co jest? Rozmawiałam z Zaynem i podobno chcesz zrobić sobie w tym
związku przerwę. Weszłam szybko na Twittera.
Zauważyłam, że zrezygnowałaś z jego nazwiska przy swoim imieniu.
-
Uczucie wygasło – odezwała się łamiącym głosem. – To nie ma…
-
Nie ma sensu byś mnie oszukiwała – chwyciłam dłoń przyjaciółki. – Powiesz mi co
się dzieje, czy sama mam się domyślać?
-
Moi rodzice chcą bym zerwała z Zaynem – wyszeptała prawie bezgłośnie. – Według
nich muzyk nie jest odpowiednim chłopakiem dla kogoś takiego, jak ja. Dobrze
wiedzą, jak tobie jest trudno. Moja siostra każdego dnia uracza ich nowinkami z
życia zespołu. Zayn jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, ale według rodziców kiedyś
musi być ten pierwszy raz.
-
Zayn nie jest Louisem. Wasza dwójka została okrzyknięta najsłodszą parą podczas
Walentynek. To nie może się tak po prostu skończyć. Nie słuchaj rodziców, tylko
postępuj zgodnie z tym, co podpowiada tobie serce.
Uśmiechnęłam się ciepło, chcąc dodać
Cherry otuchy. Chyba podziałało, bo obiecała podczas następnej przerwy wszystko
wyjaśnić Zaynowi. Tak przy okazji to też powinnam zdobyć się na rozmowę z
Louisem. Każdego dnia Harry przypominał mi, że muszę powiedzieć o wylocie do
Stanów. Coraz trudniej mu było trzymać to w tajemnicy.
-
Melissa! – Skoro już mowa o Tomlinsonie… - Wszędzie ciebie szukałem.
-
Wystarczyło trochę się wysilić – przewróciłam oczami. – Chcesz coś ode mnie?
-
W sobotę jest bal wiosenny. Myślę, że wypada zaprosić na niego swoją
dziewczynę.
-
Ale którą? Tą blondynkę z Berlina, czy może rudą z Monachium? – Zapytałam,
krzyżując ręce na piersi. Louis skrzywił się. Wiedziałam co za chwilę nastąpi:
zacznie przepraszać oraz prosić, bym przestała mu to wypominać. – Nie lubię
bali. Poza tym w piątek wyjeżdżam do Bexhill, gdzie mam zamiar spędzić dwa
tygodnie wiosennej przerwy.
Przed dwoma dniami zadzwoniła do
mnie przyszywana ciocia. Wraz ze swoją rodzinką postanowiła wyjechać na dwa
tygodnie do RPA. Ktoś w tym czasie musiał zajmować się domem oraz czterema
kotami. Zgodziłam się bez wahania. Niegdyś uwielbiałam spędzać każde wakacje u
ciotki. Przeogromny dom z basenem oraz siłownią w piwnicy. Do tego wystarczyło
przejść przez ulicę, by znaleźć się nad morzem.
-
W takim razie zabieram się do Bexhill razem z tobą – oznajmił Louis z szerokim,
zadziornym uśmieszkiem. – Spędzimy ferie wiosenne we dwoje.
-
Gdzie jedziemy na ferie? – Na moim ramieniu uwiesił się Niall. – Bo wiecie, nie
za bardzo mam co robić przez ten czas, więc z chęcią się do was przyłączę.
-
Ja również – oznajmił Liam, pojawiając się zupełnie znikąd. – To gdzie jedziemy?
-
Wy nigdzie…
-
Bexhill – przerwałam Louisowi. – Jedziemy do Bexhill. A teraz pozwólcie, że
udam się na test z historii, który i tak zawalę przez waszą piątkę.
-
Oczywiście, jak zwykle to nasza wina – Liam parsknął śmiechem, a gdy rozległ
się dzwonek, każdy ruszył w swoją stronę.
Ze zdziwieniem stwierdziłam, że
jednak udało mi się opanować materiał na test. Nie miałam problemu z
udzieleniem wyczerpującej odpowiedzi na osiem z dziesięciu pytań. Z napisaniem
referatu było trochę gorzej. Dwieście pięćdziesiąt słów na temat spartańskich
wojowników. Nigdy nie przepadałam akurat za tym działem. Coś tam na ten temat
czytałam, ale oddając pracę stwierdziłam, że jest mocno wymuszona. Ciągle
kręciłam się praktycznie wokół jednego. Jeśli z testu dostanę cztery, to
referat nie powinien zostać oceniony na więcej niż trója.
-
Mel, nie rozumiem od kiedy tak przejmujesz się ocenami – zaśmiała się Cherry. –
Kiedyś uczyłaś się tylko po to, by zdać.
-
Ludzie czasem się zmieniają – mruknęłam, zerkając na jutrzejszy plan zajęć.
Same wykłady, co oznaczało, że nie musiałam pojawiać się na uczelni. Mogłam po
prostu skupić się na pakowaniu do Bexhill. Pozostawała jeszcze kwestia szofera.
Louis z Niallem mieli w sobotę rano stawić się na wywiadzie w programie
śniadaniowym. Liam i Zayn szli ze swoimi ukochanymi na bal. Pozostał mi tylko
Harry. Kiedy pisałam do niego smsa modliłam się w myślach, by mógł zrobić sobie
w szkole dzień wolnego. Nie miałam własnego samochodu. Musiałam polegać na
moich przyjaciołach.
Godzina siedemnasta. Wreszcie
byliśmy wolni i mogliśmy pojechać do centrum na obiad. Stwierdziłam, że mogę
coś ugotować, ale pusty żołądek Niallera nie chciał czekać. Padło na KFC. Tam
też spotkaliśmy się z Harrym.
-
Ja biorę kubełek i jeszcze… - Niall oddalił się razem z Liamem w stronę kasy.
-
Wiecznie nienajedzony – prychnął Harry, podpierając głowę na dłoni i bacznie mi
się przyglądając. – Po co chcesz jechać do Bexhill?
-
Nasza ekipa spędzi tam ferie wiosenne – oznajmił entuzjastycznie Louis. To
dziwne. Przecież jeszcze godzinę temu zasypywał mnie smsami o tym, jaka to
wredna jestem. I powiedzcie mi, że nie zasłużył! To przecież on między
koncertami uganiał się za innymi. Nie może się czepiać, iż ferie postanowiłam
spędzić w towarzystwie wszystkich moich przyjaciół.
-
No to macie szczęście, że moje ambitne plany nie wypaliły.
-
Jakie plany?!
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Po raz pierwszy od bardzo dawna
mogłam się dobrze bawić w towarzystwie chłopaków z One Direction. Nie podchodziły do nas żadne fanki, a te zdjęcie
robione z ukrycia totalnie mnie nie obchodziły. Wspólnie snuliśmy plany na
spędzenie dwóch tygodni w domu mojej ciotki. Wiadomość o basenie mocno
wszystkich ucieszyła. Pominęłam już korty tenisowe. Nie mogliśmy z nich
korzystać, gdy na dworze plucha.
- To będą najwspanialsze
dwa tygodnie! – Zapiał radośnie Liam. Uśmiechnęłam się. Byliśmy szczęśliwi. Tak
po prostu.
_______________________________________________________
Jako, że siedzę w Chorwacji, nie miałam jak Was powiadomić. Poza tym rozdział dodał się automatycznie. Mam nadzieję, że wszystko jest z nim w porządku :)
z rozdziałem wszystko w porządku, a do tego jest jak zwykle świetny! :)
OdpowiedzUsuńjestem strasznie ciekawa co się wydarzy w Bexhill, bo jeśli tam jadą to zapewne wydarzy się coś interesującego! ;>
czekam niecierpliwie na kolejny! :)
Louis to idiota. Ale, i tak go kocham. Bo to taki fajny idiota. Teraz jeszcze trzeba wytrwać do środy. Rozdział ekstra.
OdpowiedzUsuńO mamoo. Jak ja mam dość Louisa! Nie ufałabym mu na miejscu Mel. On coś kręci. Te wszystkie zdjęcia, imprezy... Nie pozwalałby sobie na to, gdyby ją naprawdę kochał.
OdpowiedzUsuńCo do Cherry i Zayna, mam nadzieję, że wszystko się jakoś wyjaśni. Rodzice nie mogą stać na przeszkodzie ich uczuciu, na pewno znajdą wyjście z tej sytuacji.
Uśmiałam się, kiedy Cherry czytała książkę do góry nogami - zupełnie jakbym widziała siebie :)
Rozdział jak zwykle cudowny, czekam na środę z niecierpliwością! Chcę już wiedzieć, co wydarzy się w Bexhill..
Wracaj szybko xx
http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/
Ge - nia - lne. Ale Louis powinien dostać jakąś nauczkę...
OdpowiedzUsuńJak najbardziej w porządeczku! Miałam nadzieję, na samotna wyprawę Lou i Mel, ale jeżeli reszta pojedzie to nie może być aż tak źle :D
OdpowiedzUsuńco rozdział mnie czymś zaskakujesz! w każdym odcinku jest akcja, nie ma monotonii oraz zawsze wszystko dopracowane jest do perfekcji. hm, ponownie zaczynam czuć niechęć do Lou. raz jest uroczy, ale po chwili ponownie powraca do swoich nawyków.
OdpowiedzUsuńkolejnym zaskoczeniem jest Cherry oraz Zayn. mimo wszystko rozumiem jej rodziców, niepokoją się, jednakże nie powinni ingerować i stawiać jej tak dobitnych warunków. martwią się o nią, ponieważ szczerze powiedziawszy, jaki rodzic nie bałby się o swoje dziecko, które jest w związku z muzykiem? to zawsze jest jakieś ryzyko, pomimo tego jak idealny Zayn by nie był.
bardzo podoba mi się ten rozdział i jak wspominałam; jest w nim ponownie kilka niespodzianek. pozdrawiam i życzę miłych wakacji! x
rozdział jest świetny *.* taki zwyczajny i prosty a takie bardzo ale to bardzo lubię :o I znów ocena Louisa spada i spada... i ja dalej ubolewam nad Niallem xd haha. Żal. Zaskoczyła mnie ta sytuacja z Zaynem i Cherry O_o jak rodzice mogą być tacy podli? Aż mnie to boli. Jestem Ciekawa co się stanie na tym ich wyjeździe :o [possess-my-heart]
OdpowiedzUsuńNo żeby Lou tak się zachowywał wobec niej?! Podły dupek... wcale nie będzie mi go żal jak go powiadomi o tym wyjeździe. Alkohol daje nieźle po głowie, ale z umiarem i kontrolą by do tego nie doszło. Coś uważam, że Niallek byłby lepszy. :) No nic trzeba czekać co będzie się działo na wyjeździe! :P
OdpowiedzUsuń