Chyba
po raz pierwszy miałam okazję obejrzeć wywiad z udziałem chłopaków w porannym
programie. Horan wyglądał tak, jakby za chwilę miał zasnąć. Biedaczek musiał
pewnie wstać przed ósmą. Dziwił mnie również fakt, iż to jego oddelegowali
razem z Louisem. Irlandczyk przecież znany jest z dość ciętego języka oraz
licznych przekleństw. Czyżby Will zdecydował, iż czas najwyższy zadbać o image
Nialla? Wszystko możliwe z tym managerem.
Prezenterzy
przez pierwszych kilka minut zachwycali się sukcesem zespołu. Louis tylko kiwał
głową, próbując się uśmiechać. On również wyglądał na zmęczonego. Z tego co
było mi wiadomo, to do późnych godzin wieczornych siedział razem z Zaynem w
studio nagraniowym. Pracowali nad materiałem na nową płytę.
Kiedy
prezenterka skończyła wymieniać sukcesy One
Direction przeszła do sfery prywatnej. Ta dwójka była gościem specjalnym,
więc już od tygodnia zbierali pytania od fanów. Rzecz jasna wybrali te
najciekawsze.
- Louis, gdybyś od jakiejś fanki dostał
numer telefonu, to czy byś zadzwonił?
- Myślę, że porządnie bym się
zastanowił. Nie lubię dawać złudnej nadziei.
Odpowiedź
politycznie poprawna. Will z całą pewnością był dumny ze swojego podopiecznego.
Niall natomiast się przebudził i próbował powstrzymać śmiech. Pewnie właśnie
dlatego kolejne pytanie zostało skierowane do niego.
- Jaki jest twój ideał kobiety?
- Ideały nie istnieją – odpowiedział z
obojętnym wyrazem twarzy. – Gdy spotkam tą odpowiednią, to będę o tym wiedział.
Nie będę zwracać uwagi na wygląd zewnętrzny. Liczy się to, co w sercu.
- Ciekawe od kiedy Nialler jest taki
romantyczny – zaśmiał się Harry, który właśnie pojawił się w salonie z kubkiem
gorącej kawy. Parsknęłam cicho. Horan zazwyczaj nie wysławiał się w taki sposób
publicznie. Może gdzieś za kamerą stał Will i groził mu głodówką? Wcale bym się
nie zdziwiła.
Zadawanie
pytań trwało przez dziesięć minut. Fanki w głównej mierze były zainteresowane
co ta dwójka by zrobiła, gdyby mogły się z nimi spotkać. Tylko raz prezenterka
spytała o mnie. Była ciekawa w jaki sposób poznałam się razem z Louisem.
- Chodzimy do jednej szkoły. To była
tylko kwestia czasu aż na siebie wpadniemy. Bratnie dusze zawsze się odnajdą.
- To urocze – prezenterka
zaprezentowała całej Anglii swój śnieżnobiały uśmiech. – A czy opowiadając w
taki sposób o swojej ukochanej nie boisz się, że liczba fanek się zmniejszy?
- Miłość jest ważniejsza od sławy.
- Piękne słowa – teraz do rozmowy
włączył się prezenter. – Z Louisem i Niallem spotkamy się w dalszej części
programu. Tymczasem będą odpowiadać na wasze pytania na czacie.
* * *
Nie
ma to jak przesiedzieć na plaży cztery godziny. Bez telefonu, tableta, czy
innego urządzenia pozwalającego połączyć się ze światem zewnętrznym. Tylko ja
oraz mój fantastyczny przyjaciel. Nie miałam zielonego pojęcia co bym bez niego
w tej chwili zrobiła. Potrzebowałam go. A on? Po prostu był. Nie pytał o nic,
tylko podawał mi kolejne chusteczki. Gdy ich zabrakło nie miał nic przeciwko,
bym wypłakiwała się w jego nową koszulę. Delikatnie gładził dłonią moje plecy.
Powinnam czuć się lepiej. Ten gest sprawił, że rozkleiłam się jeszcze bardziej.
Ale czy nie tego właśnie chciałam? Jeszcze niedawno miałam nadzieję, iż Louis
ze mną zerwie, by łatwiej było nam się pożegnać na lotnisku przed moim wylotem
do Miami.
Cholernie
zabolało, gdy zobaczyłam najnowsze zdjęcia wrzucone przez znajomych z uczelni.
Chciałam tylko sprawdzić, czy Louis dobrze się bawi. Nie odpisywał na moje
smsy. To nie było do niego podobne. Sprawa dość szybko się wyjaśniła. Tomlinson
bawił się bardzo dobrze. W towarzystwie Annie! Co mi umknęło? Jak to możliwe,
że ta dwójka w ogóle chciała pozować razem do zdjęć. Zanim uciekłam na plażę
dostałam jeszcze wiadomość od Danielle: Louis
jest tutaj razem z Annie. Zupełnie nic z tego nie rozumiem. Coś zaszło między
Wami? Oczywiście! Jaka ja głupia byłam, że pozwoliłam mu iść na ten bal.
Uwierzyłam… miałam nadzieję, że tym razem się na nim nie zawiodę.
- Mel, ja myślę, że to wszystko źle
rozumiemy – Harry odezwał się niepewnie. – Znam Louisa i zauważyłem jak zmienił
się przez ostatnich kilka tygodni. On jest tylko twój.
- Te cholerne zdjęcia wcale o tym nie
świadczą.
- Powinnaś już dobrze wiedzieć, że przy
osobach sławnych ludzie lubią mocno naciągać historie. Może te zdjęcia zostały
zrobione w chwili, gdy Annie do niego podbiegła. Pewnie dziewczyna przypomniała
sobie jak to było fajnie z popularnym chłopakiem.
Kolejne
argumenty Harry’ego powoli mnie uspokajały. Na uniwersytetach każdy chciał
należeć do tych popularnych.
Niekoniecznie musiała być to światowa gwiazda. Gdy tylko każdy znał twoje imię,
to wszystko przychodziło znacznie łatwiej. Prace semestralne robiły się same, a
dobre oceny również bez większego wysiłku wpadały do indeksu. Sama nawet
próbowałam przez pierwszy rok coś zdziałać w tej kwestii. Niestety do drużyny
cheerleaderek mnie nie przyjęli, a kółko szachowe jest dla desperatów. Po pół
roku zrezygnowałam z prób zyskania na popularności.
Wróciliśmy
do domu. Kiedy Harry poszedł zrobić tosty na bardzo późną kolację, ja rzuciłam
się na łóżko i spod poduszki wygrzebałam telefon. Miałam pięć nieodebranych
wiadomości. Uśmiechnęłam się widząc, że cztery z nich są od Louisa. Próbował
się wytłumaczyć. Był również trochę zły na Danielle, że natychmiast o wszystkim
mnie powiadomiła. Odpisałam, by się nie martwił. Miałam chwilę porządnego
zwątpienia, ale na miejscu miałam Stylesa.
- Dziękuję za wszystko – uściskałam
loczka, który pojawił się w moim pokoju z talerzem tostów. – Fajnie mieć przy
sobie takiego kumpla, wiesz?
- Miło mi to słyszeć – uśmiechnął się
do mnie ciepło. – Teraz lepiej coś zjedz, bo jutro przyjeżdża Niall. Nie będzie
już tak dobrze.
- Wypadałoby też rano pojechać do
Hastings po alkohol. Zayn przesłał mi już całą listę życzeń.
- Cały on – Harry przewrócił oczami. –
Za dobrze mi tutaj. Nie chce mi się jechać do Hastings. Niech sami sobie kupują
alkohol.
- Leniu patentowany – dźgnęłam muzyka w
bok. – Jak nie chcesz jechać ze mną, to sobie wezmę twój samochód.
- Czy to szantaż?
- Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
- Jesteś okropna.
- Wiem.
Harry
rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Nie miał problemu ze znalezieniem mojego
słabego punktu. Łaskotki miałam dosłownie na całym ciele. Zanosiłam się
śmiechem, próbując błagać o litość. Styles w ogóle mnie nie słuchał. Zero
litości dla szantażystki, jak to sam określił. Nie przewidział jednak, że gdy
dochodzę do kresu wytrzymałości, to zaczynam mieć odruchy bicia. Najpierw
oberwał z kolana w podbrzusze, a na koniec lekko podrapałam jego policzek.
- Ała!
- Trzeba było mnie nie torturować –
nerwowo zagryzłam dolną wargę. – Nie zrobiłam przecież tego specjalnie, Harry.
- Mogłaś mnie
chociaż uprzedzić – jęknął żałośnie, przyglądając się swojemu odbiciu w
ogromnym lustrze. – Jak Louis mnie zapyta skąd te zadrapania to powiem mu, że
się na mnie rzuciłaś!
- Mów co chcesz,
ale i tak to mnie posłucha – wystawiłam język.
*
* *
Poranek u boku ukochanego mężczyzny.
Teoretycznie powinnam się już przyzwyczaić. Dzieliliśmy jedno łóżko od dobrych
dwóch miesięcy. Lubiłam wtulać się w jego umięśnione ciało, które przyjemnie
pachniało żelem pod prysznic lub wiśniowym płynem do kąpieli. Gdy jego ramiona
mnie otaczały, czułam się bezpieczna oraz we właściwym miejscu. Kiedy się
budziłam, mogłam przyglądać się jego zaspanej twarzy. Wyglądał uroczo,
niewinnie i słodko. Otwierając oczy często nie mógł powstrzymać się od
uśmiechu. Tak samo z resztą, jak teraz.
-
Za każdym razem tak mi się przyglądasz. Mogę wiedzieć dlaczego?
Wplótł palce w moje włosy przez co
nie byłam w stanie skupić się na odpowiedzi.
-
Chcę zapamiętać ten obrazek – wymruczałam.
-
Kocham cię mała – odpowiedział, a moje serce chyba wywinęło koziołka.
Przeniosłam się do pozycji siedzącej. Louis wyglądał na zaskoczonego moją
reakcją. No cóż, ja byłam zaskoczona jego słowami. Nie przypuszczałam, że
kiedykolwiek usłyszę od niego te dwa magiczne słowa. – Przepraszam,
powiedziałem coś nie tak?
-
Nie – pokręciłam energicznie głową. – Ja… nie spodziewałam się.
-
Lubię zaskakiwać – uśmiechnął się czarująco, przyciągając mnie do siebie. Już
miał złożyć na moich ustach namiętny pocałunek, gdy drzwi pokoju otworzyły się
na oścież. Do środka z głośnym krzykiem wpadła czwórka muzyków, płosząc przy
tym rudego kota, który leżał w nogach łóżka. Skrzywiłam się. Chciałam naciągnąć
kołdrę po sam czubek głowy. Nie pozwolił na to Liam z Zaynem.
-
Wyjazd z naszej sypialni – warknęłam, wtulając się w Louisa. – Przy okazji, kto
zapomniał o podkręceniu ogrzewania na noc?
No i zaczęła się słowna przepychanka. Zayn obwiniał
Nialla. Niall zwalał winę na Liama, a ten znów na Malika. Na dłuższą metę to z
tymi ludźmi jednak ciężko wytrzymać.
_______________________________________________________
To już ostatni rozdział dodawany automatycznie. W środę już uczynię to osobiście :)
Rozdział boski. Wiedziałam po prostu wiedziałam, że coś się stanie na tym balu. Louis to idiota kretyn debil skończony! Jednak ten wywiad był słodki... mimo wszystko i tak go nie lubię. Hahaha Niall... oh Niall... xd niewyparzony język - to tak jakbym czytała swój opis xd Ten mój komentarz nie ma składu ani ładu, dlatego przepraszam, ale palca sobie przecięłam i trudno mi pisać na klawiaturze xd Czekam na następny rozdział. [possess-my-heart]
OdpowiedzUsuńOj Louis, Louis czułam,że ty coś odwalisz. Masz to we krwi ;D Wywiad był genialny. Haha Niall. Ostatni fragment jest wspaniały. Aj ci chłopcy ;D Czekam na nowy.
OdpowiedzUsuńCO tu dużo pisać.. ;p . Rozdział jak zwykle wspaniały więc.. Ode mnie było by tyle . :d
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . ^^ .
Pozdraawiam.!
Ja Ciebie po prostu zabiję. Zamarynuję, ukatrupię, potnę na kawałki, oderwę nóżki, rączki, nie wiem co jeszcze. DZIEWCZYNO! DZIEWCZYNO DROGA! JAKI TY MASZ TALENT! Nie mogę no. Muszę ochłonąć. Nie myśl sobie, że słodzę. Ja mówię prawdę. Nie mogę się otrząsnąć. Każde Twoje słowo, każdy opis, wszystko jest napisane tak, że.. nie. Ja teraz trochę ochłonę, jeśli pozwolisz.
OdpowiedzUsuń......
......
......
......
......
Dobra, ochłonęłam. Dziewczyno kochana, Kaś droga, BŁAGAM, nie zmarnuj tego talentu. Nie zmarnuj, nie zmarnuj, cholera jasna nie zmarnuj!
Co do rozdziału - uśmiałam się jak głupia ( oczywiście nie z dziwnego zachowania Lou...) No i już wiem, o czym będę śnić --> Harry + łaskotki!!
Czekam na nn, wracaj szybko, pisz szybko xx
www.one-direction-and-ammie.blogspot.com
www.you-are-my-shelter.blogspot.com --> zupełnie nowy, pojawił się I rozdział. Zapraszam xx
Ja nie mogę, nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńPo prostu tutaj nic nie trzeba dodawać, treść rozdziału mówi sama za siebie.
93612487384 ton czystego talentu pomnożyć razy pięciu chłopaków, dodać świetną bohaterkę...
To równa się GENIALNE I ZASKAKUJĄCE OPOWIADANIE.
Twoje, tak dla jasności.
I... po prostu nie wiem, tak jak wspomniałam wcześniej. Odbiera mi mowę jak to czytam.
Lou idiota niech się ogarnie, bo nie wiem czy w tej historii mam go kochać czy nienawidzić. Ciągle zmieniam zdanie c:
Och, nie umiem tego objąć rozumem... Przepraszam za krótki komentarz, następnym razem postaram się zrehabilitować. Jesteś cudowna i tyle! Pozdrawiam! xx
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Wreeszcie znalazłam czas żeby nadrobić.:)
OdpowiedzUsuńNoooo iii... wiem, że Harry to wspaniały przyjaciel, no ale nikim więcej?;p
Czytając ostatnie "* * *" straciłam orientację i myślałam, że chodzi o Hazzę.:D
Lou... kurcze dziwnie się zachowuje, ciągle przeprasza i wg. Czy kocha naprawdę??;/
Czekam na nn i gdy tylko znajdę troszkę czasu zabieram się za czytanie:)
Pozdrawiam/z