17 października 2012

Rozdział 25



            Zerknęłam na miejsce obok, które było puste. Skrzywiłam się. Przecież Louis powiedział, że nie odstąpi mnie przez najbliższy miesiąc nawet na krok. Czyżby zmienił zdanie? A może po pierwszej, wspólnej nocy od miesiąca zmienił zdanie? Każdemu przecież się zdarza. Mógł zapewniać mnie o swojej miłości, ale… Pokręciłam głową odrzucając od siebie natychmiast te ciemne myśli. Chwyciłam swoją sukienkę, zebrałam bieliznę i udałam się do łazienki. Krople zimnej wody zmyły przyjemne wspomnienia minionej nocy. Uśmiechałam się do siebie w dalszym ciągu nie mogąc uwierzyć, że trafił mi się tak fantastyczny chłopak. Mimowolnie zerknęłam też na pierścionek, z którym nie miałam zamiaru się rozstawać. Rzucał się w oczy, ale przynajmniej wszyscy wiedzieli, że moje serce już do kogoś należy.
            Odświeżona powróciłam do pokoju. Louis siedział przy stoliku i wlepiał swe śliczne tęczówki w ekran monitora. Uwiesiłam się na jego szyi, składając na jego policzku delikatny pocałunek. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Tomlinson ma włączoną przeglądarkę internetową oraz otwartych kilka kart. Prześledziłam ich nagłówki. Twitter, jakaś strona z biletami lotniczymi, czat i portal plotkarski.
- A od kiedy to interesujesz się takimi rzeczami? – Zapytałam, wskazując palcem na tą ostatnią zakładkę. – Sam przecież ostatnio zwracałeś mi uwagę na to, bym nie przejmowała się plotkami.
- Czasem to wszystko robi się zwyczajnie zabawne – Tomlinson wzruszył ramionami. – Dostałem wiadomość od Liama, że powinienem to zobaczyć. Rzeczywiście, warto było.
- Dowiem się o co chodzi?
            Przełączył zakładkę, a moim oczom ukazało się wspólne zdjęcie z Lou w galerii handlowej. Patrzyliśmy sobie w oczy i wyglądaliśmy na szczęśliwie zakochanych. Zerknęłam na tytuł: Louis Tomlinson znów spotyka się z Melissą Adams? A może chodzi o coś więcej? Zaraz, zaraz. To my w ogóle ze sobą zerwaliśmy. Jak widać oni wiedzą od swoich „zaufanych” informatorów znacznie więcej, niż sami zainteresowani. W tym przypadku mam na myśli siebie i Louisa. Usiadłam szatynowi na kolanach i zagłębiłam się w lekturze. Wyglądało na to, że śledzili poprzedniego dnia każdy nasz krok. Mieliśmy nawet zdjęcie w białym Mustangu. Przyznać trzeba, że prezentowaliśmy się w tym samochodzie całkiem nieźle. Później ta wizyta w galerii i obiad w restauracji. Ktoś zrobił zdjęcie w chwili, gdy nakładałam pierścionek. Autor artykułu ponoć otrzymał potwierdzenie, że: Louis Tomlinson postanowił się oświadczyć dziewczynie, z którą jest już od blisko roku. To nieco dziwne jeśli weźmie się pod uwagę, że jeszcze niedawno Melissa zabawiała się razem z innym chłopakiem w Miami. A może para spodziewa się dziecka? To by była wiadomość roku!
- Niedoczekanie – mruknęłam, wyłączając przeglądarkę. – Czy oni oszaleli? Że niby my byśmy mieli zostać rodzicami?! Właściwie po tej nocy to wszystko jest możliwe, ale przed ołtarz to chyba na razie nie jest nam po drodze, prawda?
- Mel, to tylko głupia plotka – Lou wtulił twarz w moje włosy. – I jestem ostatnią osobą, która chciałaby planować swój ślub.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to cieszy – przymknęłam powieki. – Kocham cię, Lou.

* * *
            Londyn! Jak dobrze móc znów znaleźć się w mieście, które znam niemalże jak własną kieszeń. Rozłożyłam ramiona, okręcając się dookoła własnej osi. Zachowywałam się, jak mała dziewczynka, ale w tej chwili nie tym się przejmowałam. Stałam na londyńskiej ziemi. Nic więcej się dla mnie nie liczyło. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem przed powrotem do Miami nie przykuć się do jakiejś latarni i zapowiedzieć, że zostaję.
- Melissa! – Wpadłam prosto w objęcia Stylesa. Zaśmiałam się serdecznie, tuląc go mocno. Stęskniłam się za kędzierzawym przyjacielem, z którym nie miałam czasu nawet pisać na czacie. Nie dość, że trzeba było uwzględnić różnicę w czasie, to każde z nas było zajęte swoimi sprawami.
- Hazza, stęskniłam się – zmierzwiłam czuprynę przyjaciela, za co natychmiast zostałam zgromiona spojrzeniem. – Ale wiesz, że w ogóle się nie zmieniłeś? I nie urosłeś.
- Jesteś wredna – mruknął Harry, odsuwając się ode mnie na bezpieczną odległość. Zerknęłam na Louisa, którego mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Nawet Harry nie miał prawda mnie przytulać? To urocze, że jest o mnie zazdrosny, ale niech nie przesadza. Styles jest tylko przyjacielem.
            Zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy w stronę parkingu. Tam czekała na mnie Cherry. Rzuciłam się w ramiona mojej przyjaciółki. Obie się rozkleiłyśmy, co wywołało salwę śmiechu ze strony Liama i Zayna. Oni nie rozumieją jak to jest, gdy dwie przyjaciółki oddzielone są przez ocean. Z Cherry również nie miałam okazji rozmawiać zbyt często. Rzecz jasna zawsze mogłam na nią liczyć i dobrze o tym wiedziałam, ale po raz pierwszy chciałam sobie poradzić sama ze swoimi problemami. Średnio się to udało. Grunt, że teraz wszystko już gra.
- Dziewczyny, jeszcze zdążycie ze sobą porozmawiać – westchnął Zayn, kończąc pakowanie bagaży do samochodu. – Możemy już jechać?
- Ale żeś się zrobił drażliwy – cmoknęłam Malika w policzek. – Złość piękności szkodzi, nie zapominaj o tym.
- A może wy jednak ten ślub bierzecie, albo spodziewacie się dziecka? – Zapytał Payne, posyłając w naszą stronę najwredniejszy ze swoich uśmieszków.
            Spojrzałam na Nialla, który stał oparty o maskę samochodu, z obojętnym wyrazem twarzy. Coś mi mówiło, że nie chce ze mną rozmawiać. Mimo wszystko podeszłam do niego i szturchnęłam ramieniem w bok. Nie spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam złość. Westchnęłam cicho.
- Nawet się ze mną nie przywitasz? – Zapytałam, siląc się na radosny ton głosu.
- Cześć.
- Wygadany jesteś – prychnęłam. Nie chciałam go do niczego zmuszać, ani też męczyć swoją obecnością. Ostatnio nie potrafiliśmy się dogadać. Owszem, od zawsze między nami układało się średnio, ale mimo wszystko widziałam w nim swojego przyjaciela. To przecież Nialler wpadł na genialny pomysł zatrzymania mnie w Londynie. Gdyby nie on, nigdy bym nawet nie odkryła prawdziwej twarzy Louisa.
            Już miałam odejść, gdy poczułam jego dłoń na swojej. Dotyk był delikatny, niczym najsubtelniejsza z pieszczot. Przypomniałam sobie słodycz horanowych pocałunków. Moje serce zaczęło walić, jak szalone. To głupie. Nigdy nie czułam niczego do Nialla poza koleżeńską sympatią oraz przyjacielską miłością. Nic więcej. Poza tym moim chłopakiem był Louis!
            Cała ta sytuacja trwała zaledwie ułamek sekundy. To wystarczyło, by Irlandczyk się rozchmurzył, a ja nabrałam wątpliwości. Co jeśli dokonałam złego wyboru? Pogładziłam palcem pierścionek. Nie. To Louis Tomlinson był moim całym światem. Kochałam go i wierzyłam, że w tej kwestii nic się nie zmieni.
- Dobra ludzie, wracamy do domu – zakomunikował Liam, odpalając silnik samochodu. – Wieczorem musimy skoczyć jeszcze na zakupy do Tesco. Lepiej zrobić zapasy przed wyjazdem.
- Widzę, że nasz tata wszystko zaplanował – mruknęła Cherry ironicznie.
            Plany co do wyjazdu trochę nam się pozmieniały. Początkowo miałam tam jechać tylko z Lou, Zaynem i Charlotte. Dopiero po przyjeździe szatyna dowiedziałam się, że jednak jedziemy całą ekipą. Cudownie. Romantyczny wypad zamienił się w coś totalnie przeciwnego. Trochę czasu minęło zanim oswoiłam się z tą wiadomością.

_______________________________________________________
Zdążyłam już się zdrzemnąć podczas czterogodzinnego okienka, więc mogę dodać rozdział. Dziękuję bardzo za przemiłe słowa i obiecuję, że w chwili wolnego czasu wejdę na te blogi, których adresy pozostawiliście.

13 komentarzy:

  1. Jestem pierwszaaaaaa, yeaaah!!!
    Rozdział jak zwykle ciekawy i pięknie napisany. Współczuję Mel i Lou - plotki to straszny ciężar. Reporterzy potrafią zniszczyć ludziom życie, liczę na to, że nasze gołąbeczki na to nie pozwolą. No i meeeeega,że Mel jest teraz w Londynie. Nie mogę się doczekać dalszych części:)
    A co do Niallera- coś się święci, ja Wam to mówię! Cholera, zawsze, kiedy z pozoru wszystko się układa, musi pojawić się coś, co napawa bohaterów wątpliwościami.. Ciekawe, czyżby Horan chciał... A zresztą - nie będę prorokować, poczekam na rozwój wydarzeń. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że nie zostawi Lou dla Niallera ... :> W wolnej chwili zapraszam do siebie;) www.il-suffit-de-respirer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział. :)
    Czekam na następny.! ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mi się szkoda Nialla zrobiło... mimo tego, że Lou jest taki dobry dla niej to on taki pokrzywdzony mi się wydaje. Ale powinien zaakceptować to w jakiś sposób, a Mel pewna wątpliwość? Mam nadzieję, że nie. :) Nie ma to jak jechać całą ekipą, cóż byłabym przez chwile zła, ale z tymi głupkami nie da się nie nudzić! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, coś mi sie zdaje że Horan znów naniesza w idealnym życiu Melissy...

    OdpowiedzUsuń
  6. No co za Horan jeden na uczucia mu się zbiera;p a co do rozdziału świetny tak jak każdy zresztą ; ))

    OdpowiedzUsuń
  7. coś mi tu nie pasuje z Niallem i Mel. hm, czyżby w jej sercu nadal egzystowało jakieś uczucie do Irlandczyka?
    Louis jest naprawdę przesadnie zazdrosny! do tego jeszcze o to, ze jego najlepsi przyjaciele mają jakikolwiek kontakt fizyczny z Mell? no proszę Was. ten chłopak ma naprawdę namieszane w głowie.
    rozdział po raz kolejny podoba mi się. jest świetnie napisany, zresztą jak zawsze, więc nie jestem zdziwiona:D
    Życzę weny i pozdrawiam! ;)
    [heartless-boys]

    OdpowiedzUsuń
  8. Louis mnie wkurza. Czy on nie potrafi się pochamować? Jak może być zazdrosny o chłopaków? Przecież to tylko jej przyjaciele! No, może z wyjątkiem jednego.
    No właśnie, Niall. Wydaje mi się, że nadal cos między nimi jest i nie jestem pewna czy nie jest to coś czystszego i lepszego niż to co łączy ją i Lou. Irlandczyk na pewno ją kocha, co do tego nie mam większych wątpliwości, ale co ona sama czuje? Niby jest Louis, ale czy bycie z nim było dobrym wyborem? Mam dziwne przczucie, że z Niallem byłaby szczęśliwsza i mnie by cierpiała. Czy w tym przypadku sprawdza się teoria, że dziewczyny wolą bad boyów sprawiających ból od słodkich romantyków, którzy są w stanie poświęcić dla nich wszystko?
    Rozdział jak zwykle fenomenalny i zaskakujący. Naprawdę masz talent.
    Z niecierpliwoscią czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    +Zapraszam do mnie:
    http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohohohohohoho... coś mi tu śmierdzi... Niall i Mel, Niall i Mel... hmm, sama nie wiem. Czyżby nasza kobita, nie wyrzuciła z serca tego blond anioła? To dobrze! Bo chcę, żebyś wiedziała, że ja dalej uważam, że Horan jest lepszym kandydatem na chłopaka. haha, chyba już nigdy nie zmienię zdania na ten temat ale nie przejmuj się, bo nie ważne z kim Melka będzie, a ja na pewno będę czytać. Wybacz, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, ale jestem w szpitalu i nie miałam laptopa, aż do wczoraj :o jeszcze raz przepraszam. teraz postaram się, regularnie komentować. czekam na następny :) [possess-my-heart]

    OdpowiedzUsuń
  10. Niall... czy on coś święci? Zauważył, że Mel może coś jednak do niego czuje?
    Hmmm..
    /z

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku nie było mnie raptem dwa dni, a tyle rzeczy mam do nadrobienia! Mel znowu się zastanawia?! nie, nie, nie. nie może ma Louis'a! tylko jeszcze bardziej namiesza w głowie Nialla i zrani Louiego, a ja wiem, że zachowanie Tomlinson'a, jest z jakiegoś powodu, takie a nie inne. :D jak tylko przeczytałam o tym, że Lou przegląda ploteczki wiedziałam, że będzie wiadomość o ich zaręczynach, ale o dzieciach nie miałam pojęcia! no i jak jeszcze zaczęłaś ten rozdział :O hmhmhmh. dzieeje się dzieeje się. :D ale dzidziuś? wtedy juz na serio bym nie wiedziała, czego sie spodziewać :D

    OdpowiedzUsuń
  12. nie no teraz to już sama nie wiem. wydaje się że pomiędzy Niallem, a Mel coś jest, ale jednak nie do końca. no i ona przecież ma Louiego! ej no już nie wiem! a do tego za zazdrość Lou. to się robi już irytujące no! bez przesady. być zazdrosnym o własnych przyjaciół? no nic czekam na kolejny! <3

    + na http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/ pojawił się w końcu nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń