Ze snu wyrwały mnie krzyki
dochodzące z pokoju obok. Przewróciłam się na bok mając nadzieję, że to pomoże
mi znów znaleźć się w krainie Morfeusza. Niestety. Do kłótni za ścianą dobiegły
jeszcze odgłosy tłuczonego szkła. Czy człowiek nie zasługuje na odrobinę
spokojnego snu? Położyłam się parę minut przed godziną czwartą. Praktycznie
całą noc przegadałam z Cherry. Opowiedziała mi o tym, jak Louis wariował po
publikacji moich zdjęć z Ethanem. By wyciszyć sprawę Will musiał zaproponować
managerowi hotelu całkiem spore odszkodowanie za wyrządzone szkody. Rozerwana
poduszka, stłuczony wazon kryształowy i jeszcze kilka drobiazgów. Na koncertach
nie był w formie. Na jednym nawet pojawił się pod wpływem alkoholu, chociaż
zdawało się, iż nikt tego nie zauważył. Dopiero Niall był w stanie dotrzeć do
Tomlinsona. Podobno powiedział mu, że powinien wykazać się odrobiną zaufania.
Wspomniał coś również o prawdziwej miłości oraz fantastycznej dziewczynie, za
którą niejeden chłopak oddałby swoje życie. To urocze i zupełnie nieoczekiwane.
Horan był chyba ostatnią osobą, która powinna mówić o mnie dobrze.
Niechętnie zwlekłam się z łóżka,
pozostawiając śpiącego Louisa. Jego nic nie było w stanie obudzić. Od dwóch lat
mieszkał razem z czwórką wariatów. Sam do normalnych nie należał, ale zdążył
się przyzwyczaić do nieustannych kłótni oraz przedziwnych hałasów. Szczęściarz.
Ja musiałam zadowolić się zaledwie czterema godzinami snu.
Otwierając drzwi natychmiast
natknęłam się na wściekłego Zayna, który na głowie miał bokserki należące chyba
do Nialla. Podrapałam się po głowie. Wiele rzeczy jeszcze było w stanie mnie
zaskoczyć. Ziewając zeszłam po schodach na parter, gdzie Liam sprzątał resztki
potłuczonego talerza. Danielle siedziała przy kuchennym stole i sennymi ruchami
mieszała zawartość kubka. Niall przeszukiwał zawartość lodówki, a Harry… no
cóż. Styles drzemał z głową na blacie.
-
Hazza, jesteś obleśny – mruknęłam, rzucając w śpiocha ścierką. – Zetrzyj tą
ślinę. Ludzie chcą tutaj zjeść śniadanie.
-
Ale mamo, jeszcze pięć minut – wymruczał, podkładając ścierkę pod głowę.
Zmrużyłam oczy. Czy ten kędzierzawy idiota nazwał mnie właśnie swoją matką? Nie
no, chyba jeszcze tak źle i staro nie wyglądam. Odchrząknęłam, a Danielle
starała się powstrzymać napad śmiechu. Pochyliłam się nad Harrym, by móc
wydrzeć się prosto do jego ucha.
-
Styles! Nie śpij, bo cię okradną!
Efekt przerósł moje najśmielsze
oczekiwania. Harry nie tylko zerwał się jak oparzony, ale również zleciał z
krzesła, obijając sobie przy tym tyłek.
-
Ała! Co ja takiego zrobiłem? – Zawył żałośnie, rozmasowując obolałe kości.
-
Nazwałeś mnie swoją matką – mruknęłam, biorąc od Nialla jogurt naturalny z
otrębami. – Czy ja chociażby w najmniejszym stopniu przypominam twoją matkę?
Harry już chciał coś powiedzieć, ale
Liam nakazał mu milczeć. Rozsądny z niego chłopak. Opuścił kuchnię z nadąsaną
miną małego dziecka. Kto jak kto, ale Styles nie potrafi się na mnie obrażać.
Byłam pewna, że za kilka minut wpadnie do pomieszczenia, rzuci się na moją
szyję i za wszystko przeprosi. Jak by nie patrzeć, to ja nigdy nie jestem
pierwszą osobą, która wyciąga rękę na zgodę. Zamiast Harry’ego w kuchni po
kilku minutach pojawił się Louis z grobową miną. Zmarszczyłam brwi. Nieczęsto
zdarza się, by Tomlinson był w podłym nastroju od samego rana. Pod jego nos
podstawiłam kubek z jogurtem. Pokręcił głową na znak, że nie ma na niego
ochoty.
-
Lou, co jest? – Ciszę, która zapanowała w kuchni przerwał Liam.
-
Muszę pojechać do Doncaster na kilka dni – mruknął niechętnie, nawet na nas nie
spoglądając. Zdawało się, że na czystym blacie stołu znajduje się obiekt godny
jego uwagi. W pierwszej chwili pomyślałam: to
przecież nic takiego. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, że
przecież jedziemy na nasze wymarzone wakacje do Chorwacji. – Nie wiem też, czy
będę w stanie dołączyć do was – dodał ledwo słyszalnym szeptem. Odruchowo
zacisnęłam dłoń na ramieniu Horana, który siedział znacznie bliżej. Syknął z
bólu. Posłałam mu przepraszające spojrzenie.
-
W takim razie pojadę z tobą – oznajmiłam. – Ty już miałeś okazję poznać moich
rodziców, więc czas na rewizytę, prawda?
Kątem oka dostrzegłam, jak Liam
nabiera w płuca powietrza, Danielle zagryzła dolną wargę, a Niall siedział
mocno spięty. Powiedziałam coś nie tak? To przecież normalne, że dziewczyna
chciałaby poznać rodzinę swojego chłopaka.
-
To nie jest najlepszy pomysł – Louis próbował się uśmiechnąć, ale zamiast tego
wyszedł grymas. – Zaraz pójdę się ogarnąć i muszę jechać. Mam nadzieję, że mnie
rozumiesz i mimo wszystko nie zrezygnujesz z wakacji.
-
Bez ciebie nigdzie nie jadę – skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. – To miał
być nasz miesiąc! Dlaczego nie chcesz, bym pojechała do Doncaster razem z tobą?
W kilka sekund kuchnia opustoszała.
Danielle z Liamem rzekomo poszli dalej się pakować, a Niallowi zabrakło
ulubionych płatków i postanowił pójść po nie do sklepu. Marni z nich kłamcy i
kiepscy oszuści. Sprawa musiała być poważna, a ja za wszelką cenę chciałam
dowiedzieć się o co chodzi. Jako dziewczyna Louisa miałam do tego pełne prawo!
-
Mel, zrób to o co ciebie proszę – Tomlinson ujął moją twarz w dłonie. W jego
błękitnych tęczówkach nie dostrzegłam nawet cienia uczucia. Nie spodobało mi
się to. – Jedź razem z chłopakami do Chorwacji. Postaram się do was dołączyć.
-
Ale Louis…
-
Możesz to zrobić dla mnie?
Nie potrafiłam odmówić.
*
* *
Szczerze mówiąc, to nie mam
zielonego pojęcia, jak udało się zapakować wszystkie bagaże. Podobno Liam miał
jakiś system. Nie wnikałam. Skoro zadziałał, to nie było się czym przejmować.
Problem polegał tylko na tym, że nie mogliśmy niczego wyciągać aż do samej
Chorwacji. Dobrze, że chociaż nas o tym wcześniej uprzedził. Zapakowałam
najpotrzebniejsze rzeczy do bagażu podręcznego.
Przeprawa promem do Francji była
chyba najciekawszą częścią podróży. Razem z Cherry i Danielle zaszyłyśmy się na
górnym pokładzie, chcąc uciec od zamieszania wokół chłopaków z One Direction. Miałyśmy nadzieję, że w
Chorwacji jednak nie będą tak rozpoznawalni, jak w zachodniej części Europy. To
miały być nasze wakacje. Każdy z nas miał odpocząć nie tyle fizycznie, co
psychicznie. Nikt nie zabrał ze sobą laptopa. Jedynym źródłem kontaktu ze
światem zewnętrznym były telefony. I chociaż próbowałam cieszyć się perspektywą
dwóch tygodni w znacznie przyjaźniejszym klimacie niż tym londyńskim, to jednak
już doskwierał mi brak ukochanego chłopaka, który musiał wyjechać do rodzinnego
miasta.
Po znalezieniu się na terenie
Francji, za kółkiem usiadła Cherry. Miałam nadzieję, że jednak porządnie się
wyspała. Nie chciałam przypadkiem obudzić się w szpitalu lub kostnicy. Nigdy
nie miałam wątpliwości co do jej umiejętności prowadzenia samochodu, ale w tak
dalekie trasy jeszcze nigdy nie jeździła. W przeciwieństwie do Liama, czy
Harry’ego. Wtuliłam się w mojego kędzierzawego i pozwoliłam, by bawił się moimi
włosami. Zaczęłam się zastanawiać, czy znajdzie się jakiś sposób, by zapomnieć
o całej piątce czekającej na mnie w Anglii. Za trzydzieści dni każde z nas
miało udać się w swoje strony na kolejne dwa miesiące. Oni będą koncertować. Ja
natomiast będę próbować skupić się na studiach.
-
O czym myślisz? – Wymruczał Styles do mojego ucha. Pokręciłam głową. Nie
chciałam dzielić się tym, co chodziło po mojej głowie. – No dobrze. Nie chcesz,
to nie mów.
Zamknęłam oczy. Nieprzespana noc
szybko o sobie przypomniała.
Ocknęłam
się, gdy samochód podskoczył na wybojach. Zaklęłam cicho. Miałam fantastyczny
sen, którego treści nie mogłam sobie teraz przypomnieć. Dłonią przeczesałam
włosy, które niesfornie opadały mi na oczy. Zorientowałam się, że zapadł już
zmrok. Ile czasu spałam? I gdzie tak właściwie jesteśmy? Podniosłam głowę z
kolan chłopaka ze zdziwieniem stwierdzając, że nie jest to Louis. Niall drzemał
słodko ze słuchawkami na uszach. Głowę opierał o chłodną szybę. Jako, że
zajmowaliśmy ostatni rząd w busie, nie mogłam tak po prostu zobaczyć, gdzie
jest Louis. Podniosłam się z miejsca. W kręgosłupie poczułam przejmujący ból –
efekt zbyt długiego leżenia w jednej pozycji. Miejsce przed nami zajmowała
Cherry z Zaynem. Oboje byli w trakcie udowadniania sobie miłości. Ugh. Liam z
Danielle spali w najlepsze. Miejsce obok kierowcy zajmował Harry, zaś za
kierownicą siedział Louis.
Opadłam
z powrotem na siedzenie czując, jak silne ramiona Irlandczyka oplatają moją
talię.
- Co ty robisz? – Syknęłam, próbując
jakoś się z tego uścisku wyplątać.
- Kiedy śpisz jesteś taka słodka –
wyszeptał, wodząc nosem po delikatnej skórze za moim uchem. Drgnęłam
niespokojnie, poddając się chwili. – Szkoda, że Louis nie docenia tego, co ma.
Żałuję, że to właśnie jego wybrałaś. On jest dobrym aktorem. Nie wiesz o
wszystkim.
- O czym ty, do cholery, mówisz?
- Musisz przejrzeć na oczy, Melissa –
wplótł palce w moje włosy. – Nie mogę tobie pomóc.
Otworzyłam oczy, dysząc przy tym
ciężko. Za oknami samochodu rzeczywiście panował mrok. Przez chwilę pomyślałam,
że to jednak nie był sen. Podniosłam głowę tak gwałtownie, że uderzyłam nią w
dolną szczękę Harry’ego. Stłumił jęk bólu.
-
Przepraszam – skrzywiłam się nieznacznie. – Miałam zły sen.
-
Nic się nie stało – starał się uśmiechnąć.
Miałam tylko nadzieję, że tym razem
nic nie mówiłam przez sen. Jeszcze tego by brakowało.
_______________________________________________________
Dziękuję Wam, że ze mną jesteście! W ogólnej statystyce już prawie 15 tysięcy wyświetleń. Jestem w szoku *.* I tak ja sobie pomyślałam, że może byście chcieli obejrzeć mojego TwitCama? To tak luźno rzucony pomysł i chciałabym się zorientować, czy ktoś w ogóle by zechciał obejrzeć :)Ach i jeszcze zapraszam Was tu: Charming Type, Fałszywa Miłość oraz Leave You Torn.
Genialny rozdział.! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.! :)
Pozdraawiam.!
ghfghfjhgfdguidsjkweuhjds genialnie *.* Lou coś ukrywa ... Nie mogę się doczekać następnego ;*
OdpowiedzUsuńOkej... ten jej sen, zaprał u mnie wdech w piersiach. Ty wiesz jak mi serce waliło, czytając to?! Ciekawi mnie co Lou ukrywa, może ma jakąś dziewczynę tam w Doncaster i oszukuje Mel? Tylko dziwne, że nikt by jej tego nie powiedział :o Nie wiem, ale pisz szybko kolejny rozdział bo umrę z ciekawości xd [possess-my-heart]
OdpowiedzUsuńrozdział genialny! no po prostu cudowny! ale ciekawi mnie dlaczego Tomlinson musiał wyjechać i nie zabrał Mel ze sobą. on na pewno coś ukrywa. nie no... nie wytrzymam! tak mnie zaciekawiło to! czekam niecierpliwie na kolejny! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Lou powie jej co jest grane z tymi rodzicami... W końcu to jego dziewczyna, powinna wiedzieć co jest grane. Natomiast ten jej sen wprawił mnie w gęsią skórkę, cholera. Dobra sen to sen, ale coś złego przeczuwam. Czyżby Louis miał jakaś tajemnicę, że Mel nie może się o niej w ogole dowiedzieć? Umrę z niecierpliwości!
OdpowiedzUsuńCzyżby kolejne zagadki i tajemnice? W sumie nie mam nic przeciwko, bo to tylko świadczy o tym że historia Mel i Louisa pociągnie się dalej :D
OdpowiedzUsuńCzyżby Louis coś ukrywał ??? ; d
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału świetny ; ))
zapraszam do nas:
http://you-always-in-my-heart.blogspot.com
Prawdę mówiąc nie mam zielonego pojęcia po co Lou jedzie do Doncaster ;< Jak zwykle cudowny rozdział, a ja nadal uważam, że masz talent i piszesz prze-cudowne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://i-remember-yoou.blogspot.com/
Super. Ciekawe co ukrywa Lou...
OdpowiedzUsuń@Sznurówka Od Trampka - świetny nick ;)
czyżby lou zdradzał mel?
OdpowiedzUsuńczyżby lou zdradzał mel?
OdpowiedzUsuńŚwietny ! :D Cudo wprost ;D ! Zapraszam do mnie :) http://life-is-brutal-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie! a mianowicie mam na myśli ten sen Mel. czyżby to był sen proroczy lub coś w tym rodzaju? wydaje mi się, że Louis ma jakąś naprawdę dużą tajemnicę w Doncaster, o której nikt nie chce powiedzieć Mel. mam nadzieję, ze wszystko się niedługo wyjaśni.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
[heartless-boys]
Kurde. Czyżby Louis miał kogoś na boku? Serio? A ja już zaczynałam go lubić. Bo wcześniej owszem, intrygował mnie, ale nie przepadałam za nim. Błagam, nie rób z niego dupka.
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby to Naill wspierał Lou, gdy już okazę się co przeskrobał. Owszem, Harry jest jej przyjacielem, ale wydaje mi się, że Niall byłby dla niej większą podporą.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D
Pozdrawiam z zapraszam do mnie!
http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/
PS. Czy to, że wplatasz nowe wątki znaczy, że historia się przeciągnie? :)
Eh Louis. Ten sen na pewno coś znaczy. Czyżby Tomlinson miał jakiś sekrecik? W końcu po nim można spodziewać się wszystkiego. Rozdział jest naprawdę dobry i z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńOjej od czego by tu zacząć?! Może najlepiej od początku, tak myślę.
OdpowiedzUsuńA więc na początku rozdziału uśmiałam się jak głupia - czwórka wariatów w domu to nie przelewki. Nic dziwnego, że szkło się tłucze a ludzie latają po domu z bokserkami na głowie :D
Po drugie, zżera mnie ciekawość, co kryje Louis. Ni epodoba mi się to - tajemnice zazwyczaj są straszne, Lou musi mieć przecież jakiś powód, by nie mówić Mel ( jak to zgrabnie ujął Niall we śnie) ,, wszystkiego''.
Po trzecie - uwielbiam Harry;ego śliniącego się na blacie kuchennym. Cudowne dziecię, doprawdy.
Po czwarte- kurczę, sama już nie wiem co mam myśleć o śnie Mel. Proroczy..? Wszystko na to wskazuje.. A ja wierzę w to, że Niall znajdzie sposób, by odzyskać Mel. Zawsze w to wierzyłam i chyba nigdy nie przestanę.
Po piąte - przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Szkoła mnie kiedyś wykończy, słowo daję. Liceum to masakra, nie chcę myśleć, co Ty tam musisz przeżywać na studiach..ughh.
Po szóste - jestem za TwiwCamem! Jak najbardziej, czekam z niecierpliwością :)
Po siódme ( i ostatnie) - zapraszam do mnie. Jestem w trakcie skrobania nowego rozdziału, powinien pojawić się pod koniec tygodnia ( a jeśli znajdę czas, może nawet jutro )
Pozdrawiam i gratuluję talentu, którym wciąż mnie oczarowujesz.
www.you-are-my-shelter.blogspot.com
Ps: Napisz nowy rozdział jak najszybciej!
Ps2: Przepraszam za błędy !
UsuńPs3: Przepraszam za Ps2 :)