24 października 2012

Rozdział 27



            Nasz domek okazał się idealny znacznie ładniejszy, niż to wyglądało na zdjęciach. Wykonany został z kamienia w kolorze piaskowym, który dobrze komponował się razem z czerwoną dachówką. Będąc pod wrażeniem domu z zewnątrz byłam pewna, że w środku będzie równie imponujący. Nie pomyliłam się. Mieszkając w Miami powinnam przyzwyczaić się do przebywania w pięknych, luksusowych wnętrzach, ale to było wyjątkowe. Kawa z mlekiem była dominującym kolorem. Duża kuchnia otwarta była na przeogromny salon, w którym znajdował się kominek, a duże okna wychodziły na ogród. Tam też można było znaleźć miejsce do grillowania oraz basen. Wszystko otoczone było drewnianym ogrodzeniem. Ale wracając do wnętrza: solidne, drewniane schody prowadziły na piętro. Tam mieściły się wszystkie pokoje sypialne. Niestety ktoś (czyt. Liam) był tak zaaferowany organizowaniem całej wycieczki, że zapomniał powiadomić właściciela o kilku dodatkowych osobach. Skończyło się na tym, że pozwolił zostać nam mimo wszystko, ale nie chciał się zgodzić na przygotowanie dodatkowych posłań. Cherry zajęła sypialnię razem z Zaynem. Wybrali sobie oczywiście tą najładniejszą ze wszystkich z widokiem na morze. Liam z Danielle zdecydowali się na pokój naprzeciwko Malików.
- Będę spać na kanapie – oznajmiłam widząc, że została już tylko jedna sypialnia dwuosobowa.
- Nie ma mowy – zaprotestował Niall, wciągając mnie do pokoju i sadzając na łóżku. Oczywiście małżeńskie, przeogromne i nieprzyzwoicie wygodne. – Będę spać razem z Harrym na kanapie na zmianę, byś do żadnego z nas przypadkiem zbytnio się nie przyzwyczaiła.
- Ale ja nie chcę na kanapie – jęknął Styles chowając przy tym twarz w poduszkę. – Tutaj mi jest dobrze. Poza tym ja nie będę się dobierać do Melissy.
- Nikt nie będzie się do mnie dobierać oprócz Louisa – zauważyłam, zanim Niall w jakikolwiek sposób zdążył zareagować. Nie chciałam wszczynać między przyjaciółmi kolejnej wojny. Miałam nadzieję, że Louis z Horanem wszystko sobie wyjaśnili. Nie potrzebowałam trzeciej wojny światowej w zespole One Direction.

* * *
            Owinięta ręcznikiem zeszłam do kuchni w poszukiwaniu mrożonej herbaty. Rozczarowałam się. Moi przyjaciele nie pomyśleli, że będę chciała napić się czegoś zimnego. Nic nie zostawili! Zabrali ze sobą na plażę wszystkie zapasy, które mieliśmy. Cholerni egoiści. Zdecydowałam się na kranówkę. W jednym z przewodników czytałam, że w Chorwacji można pić wodę prosto w kranu. Nie chciałam ryzykować, ale też innego wyjścia nie miałam. Z szafki wyciągnęłam szklankę i nalałam do niej wody. Odwracając się zauważyłam Horana, który bacznie mi się przyglądał.
- No co?
- Jak to dobrze, że Styles zdecydował się jednak spać na kanapie. Coś mi się od życia jednak należy, prawda?
- Nialler, weź ty sobie znajdź dziewczynę – pustą szklankę odstawiłam do zlewu. – Poza tym trzeba było ustąpić głupszemu.
- Żartujesz? – Niall znów prychnął. – Harry się obrazi kiedy się dowie, że nazwałaś go głupim.
            Teraz to ja prychnęłam, wzruszając przy tym ramionami. Dobrze wiedziałam, że kędzierzawy nawet się tym specjalnie nie przejmie.
- Już dobrze wiem co ciebie boli – celowałam palcem wskazującym w klatkę piersiową piosenkarza. –Zazdrościsz. Dobrze wiesz, że nie jesteś tak dobry, jak Louis i zwyczajnie zazdrościsz. Za wszelką cenę chcesz znaleźć się na jego miejscu.
- Nie mam mu czego zazdrościć – warknął Niall, a w jego błękitnych tęczówkach dostrzegłam złowrogi blask. Naprawdę nie wiem co mnie wtedy podkusiło, by powiedzieć:
- Ależ owszem, że masz. Zazdrościsz mu mnie.
            Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować, on już trzymał moje nadgarstki w żelaznym uścisku. Syknęłam cicho z bólu. Nie powiedziałam nawet słowa, a on już miażdżył moje wargi swoimi. Z początku próbowałam go od siebie odepchnąć, ale nie byłam w stanie. Jego pocałunki zawładnęły całym moim ciałem.
- Widzisz Melissa – wyszeptał Irlandczyk, odsuwając się ode mnie na nieznaczną odległość. – Nie muszę mu niczego zazdrościć. Ciebie też mogę mieć.
- Ale… - jęknęłam żałośnie. – Nie możesz mnie mieć! Jestem z Louisem, a ty nie zasługujesz nawet na bycie moim przyjacielem, wiesz?! Nienawidzę cię!
            Potok łez płynął po moich policzkach. Po minie Nialla widziałam, że czuł się winny. Chciał mnie przytulić, ale wyplątałam się z jego objęć. Wbiegłam szybko po schodach na piętro. Do sypialni wpadłam jak burza. Zamykając uprzednio drzwi na klucz, zabrałam się za szukanie odpowiedniego stroju na plażę. Przerzucając ubrania w szafie musiałam znosić prośby i groźby Horana. Przepraszał, chciał ze mną porozmawiać. Problem polegał na tym, że ja nie chciałam go widzieć na oczy. Przekroczył pewną granicę.
            Obmyłam twarz wodą, by pozbyć się zaczerwienionych od płaczu oczu. Założyłam mega krótkie, jeansowe spodenki, a do tego luźną bokserkę. Do torby wrzuciłam krem do opalania i ręcznik.
- Melissa przepraszam – Niall nie odpuszczał. Dopadł mnie w salonie. – Skoro twierdzisz, że Louis jest taki święty, to pozostaje mi w to uwierzyć.
- Odwal się Horan – warknęłam, kierując się w stronę wyjścia. – Nie odzywaj się do mnie, jasne?
- Mel, ja nie chciałem ciebie zranić.
- Ale to zrobiłeś – z rozmachem otworzyłam drzwi. – Przestań mieszać w mojej głowie. Po prostu… przestań.
            Do plaży mieliśmy jakieś dziesięć minut drogi przez miasteczko. Rzecz jasna można było wejść do wody tuż przy naszym domku, ale ryzykowało się przy tym porządnym poranieniem stóp o ostre kamienie. Liam próbował zgrywać dzielnego i już podczas pierwszej godziny naszego pobytu w Sukosanie, rozciął sobie stopę. W prawdzie niegroźnie, ale trochę krwi poleciało. Od właściciela dowiedzieliśmy się, że znacznie bezpieczniej będzie pójść na miejską plażę. W prawdzie również kamienista, ale z leżakami i pomostem, na którym nasza ekipa się rozłożyła. Zanim do nich dołączyłam, otarłam ostatnie łzy spływające po policzkach, a do torby wrzuciłam telefon. Próbowałam dodzwonić się do Louisa, ale włączała się sekretarka. Musiałam zadowolić się krótką wiadomością tekstową.
            Leżałam na pomoście, a słońce przyjemnie pieściło moją skórę. To nie było to samo, co w Miami. Tutaj wilgoć w powietrzu była praktycznie niewyczuwalna, a spokojne powiewy wiatru delikatnie chłodziły tak, że nie odczuwało się panującego upału. Próbowałam się cieszyć szczęściem moich przyjaciół. Stwarzałam pozory, na które prawie wszystkich udało mi się nabrać.
- Mel, stało się coś? – Cherry ułożyła się na ręczniku obok mnie. Jej zmartwiona mina świadczyła o tym, że raczej słaba ze mnie aktorka. – Jesteśmy na wakacjach. Powinnaś trochę częściej się uśmiechać.
- Łatwiej by było, gdyby obok mnie siedział teraz Louis – mruknęłam, zanurzając dłoń w chłodnej wodzie. – A dręczą mnie sprawy, z którymi jakoś sama muszę się uporać.
- Pamiętaj, że gdybyś potrzebowała pomocy, to zawsze jestem gdzieś obok – Cherry uśmiechnęła się ciepło, a chwilę później już była w wodzie razem z Zaynem.
            Moja przyjaciółka bardzo się zmieniła. Nie była już tą samą, dobrze ułożoną dziewczyną, która zabawić umie się tylko od święta. Nie była również głosem rozsądku, który powtarzał mi ciągle, że Louis Tomlinson nie jest chłopakiem dla mnie. Rzecz jasna mocno się w tym osądzie pomyliła, ale to ona potrafiła ostudzić moje zapały. Wróciłam myślami do snu z Niallem w roli głównej, kiedy to kazał mi przejrzeć na oczy. Ale ja przecież nie byłam ślepo zapatrzona w swojego chłopaka. Był kochany, uroczy, słodki, kupował mi prezenty… Mimo wszystko widziałam jego złe strony. Których chyba właściwie nie miał, jakby się tak dłużej zastanowić. Poświęcał mi bardzo dużo czasu i wykazywał się chyba nadmiernym zaufaniem. Irytował mnie tylko ten sekret, który za wszelką cenę próbował skryć w swoim rodzinnym mieście. Co takiego było w Doncaster, że nie mogłam pojechać razem z nim? Z jego siostrą miałam okazję spotkać się kilka razy. Rodziców w prawdzie nie poznałam, ale Louis zawsze nazywał ich wspaniałymi.
- Melissa – z zamyślenia wyrwał mnie głos Horana. Niechętnie przeniosłam na niego spojrzenie. – Ja na serio nie chciałem ciebie zranić. Ja się tylko o ciebie martwię.
- Nie masz ku temu powodów. A jeśli nie rozumiesz, że Lou jest tym jedynym, to już twój problem.
- Staram się to zrozumieć – westchnął cicho, zniżając głos do szeptu, by przypadkiem nie usłyszeli go pozostali. – Problem w tym, że ty za bardzo starasz się idealizować Louisa. Wyjechał do Doncaster, nie podając żadnego powodu i tobie to wystarczyło.
- Więc jaka jest prawda? Wygląda na to, że ty wiesz o wiele więcej ode mnie.
- I ta prawda mnie przytłacza – nerwowo zagryzł dolną wargę. – Ale chociaż nie wiem jak bardzo chciałbym powiedzieć tobie o prawdziwej twarzy Louisa Tomlinsona, to zwyczajnie nie mogę.
- W takim razie Horan ponawiam swoją prośbę – spojrzałam w błękitne tęczówki Irlandczyka. – Przestań mieszać mi w głowie i daj spokój. Rozumiesz?
- Skoro tego właśnie sobie życzysz.
            Podniósł się z miejsca i odszedł. Chociaż oboje dobrze wiedzieliśmy, że nie na zawsze.

_______________________________________________________
Dotarłam do rozdziału, od którego mam wrażenie, że wszystko mi się posypało. Cała akcja i w ogóle... Poza tym mało brakowało, a zapomniałabym dodać dzisiaj rozdział. Pokochałam Demi Lovato jako jurorkę X-Factora! Nie mogłam oderwać się od tych wszystkich filmików na youtubie. 
A TwitCam już zaplanowany na 2 listopada o godzinie 20:30. Mam nadzieję, że dołączycie :)

9 komentarzy:

  1. Uuu nie ładnie jak Niall się zachował. Mógł się opanować, lecz dręczy mnie bardziej tajemnica Louisa. Czyżby miał jakąś inna dziewczynę? Wiadomo, że większość dziewczyn byłoby za swoim chłopakiem. W końcu ktoś mógł po prostu bezczelnie rozwalić komuś związek. Ale to co Niall wie niepokoi mnie. Jeszcze się okaże, że Niall jest bardziej fair niż Lou.
    Pozdrawiam i czekam na twojego twitcama! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze nie doczekam się nasętpnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Scena z Niall'em cudowna ! Co ten Lou skrywa?
    Strasznie mi się podoba, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny. :D .
    Czekam na następny.! :)

    Pozdraawiam.!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha. Inyrygujące... Czekan na CD.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Niall nie ładnie się najpierw zachował,ale przynajmniej próbował przeprosić. Wie coś o Louis'ie, a ja jestem ciekawa co takiego skrywa Tomlinson. Jeżeli zrani Mel to ja nie wiem, bo ona naprawdę go kocha. Coś się szykuję, więc ja czekam niecierpliwie na następne rozdziały. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym serdecznie zaprosić na prolog, który pojawił się tu: www.moment-szczescia.blogspot.com Może akurat przypadnie do gustu? Zachęcam do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ci się posypało? Bo ja nic takiego nie dostrzegłam, a wzrok mam dobry ;)
    No, no, no... Nialler, bardzo nieładnie! Chociaż ja nie mogę się zdecydować którego z nich bardziej lubię w tym opowiadaniu - Nialla, czy Lou.
    I też jestem strasznie ciekawa jaką tajemnicę skrywa Louis... Oby nic złego :>
    Mam nadzieję, że nie zapomnę o twoim Twitcamie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, ja też uwielbiam Demi w roli jurorki x-factor ;D Co do rozdziału to Niall nie ładnie się zachował, ale przynajmniej próbował przeprosić. Jestem ciekawa co to za sekret Louis'a. Mam nadzieję,że nie skrzywdzi Mel, bo jej naprawdę na nim zależy. Czekam na nowy i zapraszam do mnie na 16 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń