28 października 2012

Rozdział 28



            Kolejny dzień bez ukochanego chłopaka był dla mnie istną męczarnią. W prawdzie zadzwonił poprzedniego wieczora, ale ta rozmowa niczego między nami nie wyjaśniła. W dalszym ciągu nie wiedziałam dlaczego jest w Doncaster i czy w ogóle ma zamiar do nas dołączyć. Z tego właśnie powodu musiałam męczyć się w jednym pokoju z Harrym, który każdego wieczora chciał ze mną rozmawiać na rozmaite, zazwyczaj bardzo poważne, tematy. W dodatku okropny z niego bałaganiarz. Każdego dnia na swojej połowie miał wielką stertę ubrań, która przed snem znów lądowała na podłodze. Zapowiedziałam już, że jeśli to ma się powtarzać do końca wyjazdu, to ma przenieść się na kanapę.
            Siedzieliśmy w salonie, popijając tanie wino. Może kosztowało niewiele, ale było całkiem smaczne. Oczywiście Liam uważał, że to nie jest dobre dla jego wyrafinowanego podniebienia, jednak musiał jakoś to przeżyć. Po trzecim kieliszku moja głowa zaczęła pulsować z bólu, a oczy same zaczęły się zamykać. Nie chcąc zasypiać przy wszystkich, czy też marudzić – udałam się na górę do sypialni. Nie miałam siły na prysznic. Obiecałam sobie, że nadrobię to rano. Rzuciłam się na łóżko. Jedyne o czym marzyłam, to odwiedziny w krainie Morfeusza. Miałam również nadzieję, że Harry pod wpływem alkoholu zaśnie na dole w salonie i będę mieć całe, dwuosobowe łóżko tylko i wyłącznie dla siebie.

            Razem z czwórką moich przyjaciół siedziałam nad brzegiem morza. Harry razem z Zaynem wspominali ostatni koncert, kiedy to o mały włos fanki nie wtargnęły na scenę. Śmiali się radośnie. Liam się nie odzywał. Zdawało się, że w ogóle ich nie słucha. Moczył stopy w chłodnej, morskiej toni. W jego oczach nie widziałam znajomego blasku, a na ustach nie było uśmiechu. Usta ściągnięte były w wąską linię. Już miałam zapytać co się stało, gdy zdałam sobie sprawę, że ktoś chwyta moją dłoń. Moje serce zaczęło walić jak szalone. Czyżby mój ukochany do mnie wrócił?! Z nadzieją zerknęłam w bok. To nie Louis się do mnie uśmiechał.
- Melisso jesteś taka piękna – Niall Horan wolną dłonią gładził skórę na moim policzku. – Dlaczego pozwalasz Tomlinsonowi mieszkać w twoim sercu?
- Zdaje się, że to nie twoja sprawa – odpowiedziałam, próbując odsunąć się od Irlandczyka. Wszystkie mięśnie odmówiły posłuszeństwa. – Louis, gdzie jesteś?! – Krzyknęłam mając nadzieję, że jednak mnie usłyszy i przyjdzie.
- Lou nie przyjdzie – natrętny szept Horana obijał się wewnątrz czaszki. – Louis ciebie w końcu zostawi…
- To nie prawda – po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. – Louis mnie kocha! Nigdy w życiu mnie nie zostawi!
            Woda zabulgotała niespokojnie. Dwie ręce wynurzyły się z błękitnej toni, chwytając przy tym moje kostki. Czułam, że za chwilę wpadnę do wody. A przecież nie umiem pływać! Spojrzałam błagalnie na Horana, który uśmiechał się ironicznie.
- Louisa tutaj nie ma. On tobie nie pomoże!
            Dłonie wciągnęły mnie do wody. Próbowałam walczyć i wypłynąć na powierzchnię, ale nic z tego. Byłam za słaba. Płuca wypełniła słona woda. Zaczęłam tracić siły.
- Pomóż mi – szepnęłam. – Louis, pomóż!

- Melissa, obudź się – ktoś potrząsnął mną mocno. Zaczerpnęłam powietrza czując, że wreszcie mogę swobodnie oddychać. Usiadłam gwałtownie, czując przy tym w mojej czaszce otępiający ból. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że przywaliłam głową w dolną szczękę Horana. No co oni wszyscy się uparli?!
- Ała – jęknął blondyn, mierząc mnie wściekłym spojrzeniem. Rozłożyłam bezradnie ręce. To przecież on mnie obudził, więc nie powinien mieć teraz pretensji. – No mniejsza. Musze ci coś pokazać.
            Z kieszeni spodni wyciągnął iPhone’a. Zanim go odblokował, minęło trochę czasu. Wyglądało na to, że był dość mocno odurzony alkoholem. Po pięciu minutach odnalazł wreszcie to, czego szukał. Ten wariat nie potrafił obyć się nawet dnia bez nowych opisów na Twitterze. Przewróciłam oczami.
- Powiesz wreszcie o co chodzi? – Warknęłam. – Nie chcę z tobą mieć nic wspólnego i sam fakt, że tutaj siedzisz mocno mi nie odpowiada.
- Ta szmata chce wszystko zepsuć – wyglądało na to, że Niall nawet mnie nie słuchał. Ponownie podsunął mi pod nos iPhone’a. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie całującej się dwójki. Niby nic wielkiego gdyby nie fakt, iż byłam to ja. I Horan! Ale że niby skąd to się w ogóle wzięło w Internecie. I kiedy w ogóle to zdjęcie zostało zrobione? Uważniej zaczęłam przyglądać się detalom. Kuchnia w domu chłopaków, na podłodze puste butelki po szampanie. Zaraz, zaraz! To był poranek pierwszego stycznia.
- Amelie – wycedziłam między zębami. – Co ta zdzira kombinuje?
- Z tego co wiem, to próbuje wrócić do Stylesa – Niall schował telefon.
- A co niby ma do mnie?!
            Znów rzuciłam się na łóżko czując, że jeszcze chwila i zwymiotuję. W moich żyłach w dalszym ciągu krążył alkohol. Niall ułożył się obok mnie. Nic nie pomogło nawet posyłanie morderczego spojrzenia. Uśmiechnął się do mnie bezczelnie.
- Trzeba tą dziewczynę unieszkodliwić – odezwałam się po chwili, gdyż senność opuściła mnie na dobre. – Powinnam też zadzwonić do Louisa i wszystko mu wyjaśnić.
- Daj spokój – prychnął blondyn, przewracając się na bok tak, by móc patrzeć mi w oczy. – On nie jest głupi, a tylko winny się tłumaczy. Ty przecież nic nie zrobiłaś. Wtedy zwyczajnie nie byłaś pewna, z którym z nas jest tobie lepiej.
            Problem polegał na tym, że przez te sny z Niallem w dalszym ciągu nie byłam pewna, czy jestem z właściwym chłopakiem. Siedział sobie w tym Doncaster i nawet nie próbował szukać ze mną kontaktu. To ja każdego dnia wybierałam jego numer, a kiedy nie odbierał – pisałam smsy. Czułam się zepchnięta na drugi, a może nawet trzeci plan. A Niall był przy mnie. Mogłam powtarzać jak bardzo go nienawidzę, ale to samo słyszał ode mnie każdego dnia od dwóch lat. Nawet teraz nie chciał uszanować mojej prośby. Miał dać mi spokój, a jednak leżał obok i wpatrywał się we mnie błękitnymi tęczówkami, w których czaiły się tysiące radosnych iskierek. Odruchowo przeniosłam spojrzenie na jego usta. W dalszym ciągu czułam ich słodki smak.
- Niall, wyjdź – poprosiłam szeptem zdając sobie sprawę, że jego twarz niebezpiecznie się zbliża. Nie posłuchał. Wplótł palce w moje włosy. Zamruczał cicho. – Jestem z Louisem. Niall…
- Nie mogę Mel. Kocham cię.
            Nie dane mi było cokolwiek odpowiedzieć, a jego słowa wywarły na mnie dość mocne wrażenie. Był wstawiony, ale z całą pewnością mówił szczerze. Horan wpił się zachłannie w moje usta. Nie byłam w stanie go od siebie odepchnąć. Słodycz pocałunków sprawiała, że pragnęłam więcej. Zdecydowanie więcej!

_______________________________________________________
Dobra, możecie mnie teraz zabić za ten rozdział. Za następny z resztą też ;d W pewnym sensie cieszę się, że mam to opowiadanie już skończone bo kryzys twórczy przyszedł i wszystkie nowe opowiadania stoją pod wielkim znakiem zapytania. Może za wyjątkiem Charming Type, gdzie mam już ukończonych 9 rozdziałów. Tam też zapraszam na pierwszy rozdział już 30 października.

12 komentarzy:

  1. szczerze? szczerze to powiem ci, że się boje. boje się tego co, będzie potem między chłopakami, co będzie między mel a niallem... jednak podoba mi się, to że jedna strona dziewczyny, nie ważne na ile dominująca, nadal czuje coś do horana. mam nadzieje, że lou nie zrani nasze kochaniej melissy, która nie jest koniecznie taką na uspokojenie i pewnie nie była by mu dłużna :o haha okej, a i wybacz, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału ale ja mam taki zapłon :o czekam na następny [possess-my-heart]

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam cichą nadzieję, że Louis nie będzie miał żadnych pretensji do Mel. Już wiele razy zdarzało się między nimi takie sprzeczki i za kazdym raziem Lou nie wierzył Mel. Myślę, że tym razem zachowa się na prawdę normalniej skoro wie i pamięta co między nimi dochodziło. Cóż zaczynam się poważnie zastanawiać też czy, aby przypadkiem Niall nie jest właśnie tym odpowiednim facetem. Może mi się to tylko wydaje? A może po prostu wprowadzasz taką atmosferę, niepewność? Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zastanawiają mnie te sny z Niallem, podobnie jak zachowanie Lou. nie mam pojęcia co się może dziać. wszyscy mają jakieś tajemnice w stosunku to Mel.
    pewnie w jej głowie wciąż kłębią się myśli na temat tego czy dobrze wybrała... w sumie ciesze się, że jakaś tam cząstką siebie kocha jeszcze Nialla.
    końcówka mnie kompletnie zaskoczyła! oby Melissa nie zrobiła nic, czego mogłaby żałować.
    czekam na następny i pozdrawiam!
    [heartless-boys]

    OdpowiedzUsuń
  4. Za co cię zabić? Naprawdę nie mam pojęcia dlaczego tak uważasz...
    Trochę przeraża mnie ten sen Melissy. Dobrze jeszcze, że te ręce, które wciągały ją pod wodę nie należały do Louisa, bo w ogóle miałabym schizę ;>
    Jestem straasznie ciekawa z kim ostatecznie będzie Mel. I nie wiem komu mam kibicować...
    No, nieważne. Czekam na następny rozdział! Ciekawe co w nim takiego będzie ;) Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, szczerze, nie spodziewałam się tego, w każdym razie nie teraz. Ciągle mnie zastanawia co ten Lou ukrywa. Powoli odczuwam, że to Niall powinien być z Mel.
    Ciekawi mnie co dalej będzie, czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam Cię już teraz na Mojego nowego bloga pt: wishmeyourself.blogspot.com / mam nadzieję, że zajrzysz, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. aww. jeju! nie spodziewałabym się tego pocałunku! chociaż Niall przecież jej się śnił i jasne było, że na wyjeździe coś się wydarzy, ale nie sądziłam, że pocałunek! w każdym wydaje mi się, że jednak wolę Mel z Horanem! jakoś nigdy nie byłam zbyt wielką zwolenniczką Louisa! tym bardziej, że teraz jeszcze ten sekret! jejku no! pojęcia nie mam co to może być, ale zaraz chyba padnę z ciekawości! czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. zaczynam sie bać Twojej wyobraźni... to dobrze czy źle?...

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurde. Tego bym się ze strony Nialla raczej nie spodziewała. Chociaż... w świetle ostatnich wydarzeń... W każdym razie Wow. Ale się cieszę. Louis na nią nie zasługuje. Okay, lubię tę postać bo ma coś w sobie, ale Niall jest bardziej uroczy i zdecydowanie bardziej pasuje do Mel.
    Wkurza mnie Lou. Znowu. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i że on się pogodzi z tym, że musi dać jej odejść, jeśli chce żeby była szczęśliwa. Bo nie wydaje mi się, żeby Tomlinson był dla niej odpowiedni.
    Dobra, dobra, niepotrzebnie się rozpisuje. W każdym razie rozdział genialny. Szkoda, że opowiadanie się kończy ;c
    No nic, czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie!
    Pozdrawiam! xxx

    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  10. Niall, wyjdź – poprosiłam szeptem zdając sobie sprawę, że jego twarz niebezpiecznie się zbliża. Nie posłuchał. Wplótł palce w moje włosy. Zamruczał cicho. – Jestem z Louisem. Niall…
    - Nie mogę Mel. Kocham cię.
    Nie dane mi było cokolwiek odpowiedzieć, a jego słowa wywarły na mnie dość mocne wrażenie. Był wstawiony, ale z całą pewnością mówił szczerze. Horan wpił się zachłannie w moje usta. Nie byłam w stanie go od siebie odepchnąć. Słodycz pocałunków sprawiała, że pragnęłam więcej. Zdecydowanie więcej!

    AWWWWW <3
    Artystka ! ! !!!!!!! Jesteś genialna ! Boże, już nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
    http://make-me-happy8.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooooo, akcja rozwija się w zaskakującym tempie. Niall wraca! Uf, kamień z serca. Te sny muszą coś znaczyć. Ja wciąż jestem za Horanem, dobrze, że wydusił z siebie "kocham cię, Mel". Jej, nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Przepraszam za bałagan w komentarzu, ale spieszę się strasznie. Czekam na nowy rozdział xx

    www.you-are-my-shelter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń